Próbuje postawić się w sytuacji Twojej żony i myślę, że wolalabym być sama z dziećmi niż codziennie po pół dnia z teściową. Co do Waszych relacji to niestety Twoje wkręcanie rąk Tłumaczenie hasła "brzydzić" na angielski. disgust, loathe, abhor to najczęstsze tłumaczenia "brzydzić" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Nauczyłem się sposobów nawadniania, które brzydzą nawet mnie. ↔ I've learned to hydrate in ways that disgust even me. brzydzić Verb gramatyka. To nie jest powierzchowne, możesz się z tym nie zgadzać, możesz widzieć świat inaczej, ale nie zarzucaj komuś, że jego świat jest powierzchowny, bo inny niż Twój. Ja wręcz brzydzę się dulszczyzną, która uprawia tutaj tak wiele osób. Trzeba wyjść ze świata w którym udajemy świętych i przyznać się, że jesteśmy skłonni W czasie pandemii wyłoniły się problemy z ograniczaniem dostępu do świadczeń zdrowotnych dla kobiet w ciąży. Najpoważniejsze to: utrudnienia kontaktów z przychodnią lub zapisania się do określonego lekarza, wydłużenie czasu oczekiwania na wizytę, zawieszenie działania oddziału położniczego. Kochane żony, matki po wypiciu stawały się zwykłymi kur Oczywiście po imprezie wszystko wracało do normy :) W domu czekał Kochany mąż, dzieci :) Bardzo dużo jest osob, które zachowuja się jak pies spuszczony ze smyczy, bo w domu, obowiązki, problemy, codzienność. Małgosia Borysewicz z "Rolnik szuka żony" dopiero co po raz drugi została mamą, a już zachwyca swoją figurą! Młoda mama opublikowała w sieci najnowsze zdjęcia, na których pozuje w dopasowanych jeansach. Rolniczka wygląda obłędnie! Aż trudno uwierzyć, że dopiero co miała duży k02mp6. 5 sposobów na pozbycie się brzucha po ciąży. Spróbuj go zgubić Otyłość brzuszna po porodzie dotyka wiele kobiet, mimo braku nadwagi. Ciąża nie pozostaje bez wpływu na nasze ciało i sylwetkę. Przeczytaj, jak pozbyć się brzucha po ciąży. Oto 5 skutecznych sposobów na pozbycie się niechcianych fałdek. Niestety, otyłość brzuszna dotyka wiele kobiet pomimo osiągnięcia swojej wagi sprzed ciąży. Uznaje się, że kobieta ma problem z otyłością brzuszną, jeżeli obwód jej pasa przekracza 80 cm. Przyrost wagi w okresie ciąży jest rzeczą całkowicie naturalną. Dodatkowe kilogramy tworzy łożysko, wody płodowe, dodatkowy zapas tkanki tłuszczowej oraz oczywiście nasz niemowlak. Największy ubytek wagi następuje bezpośrednio po porodzie i w okresie połogu. Jednak za prawidłowy czas powrotu do pierwotnej figury uznaje się okres jednego roku od porodu. Jak pozbyć się brzuszka po porodzie? Kalkulator BMI kobieta mężczyzna dziecko BMI dziecka Normy BMI stosujemy dla dorosłych. Do sprawdzenia prawidłowej wagi (a także wzrostu i obwodu głowy) dzieci do lat 18 używane są siatki centylowe, określające czy dziecko rośnie proporcjonalnie do wieku. Przyczyny otyłości brzusznej po porodzie Za główną przyczynę otyłości brzusznej u kobiet po porodzie uznaje się rozstęp mięśni prostych brzucha. Są to mięśnie przebiegające pionowo przez środek brzucha. Podczas ciąży rozchodzą się one na boki, tworząc miejsce dla powiększającej się macicy. Po porodzie mięśnie powinny powrócić do stanu pierwotnego. Gdy tak się nie stanie, mówimy wtedy o rozstępie, czy też przepuklinie mięśni prostych. Dolegliwość ta sprzyja rozrostowi tkanki tłuszczowej i utraty prawidłowej jędrności i kształtu brzucha. Kolejną przyczynę stanowi pojawienie się zaburzeń hormonalnych. Nasz układ hormonalny w dużej mierze steruje prawidłowym rozmieszczeniem tkanki tłuszczowej w organizmie. Zachwianie równowagi estrogenowo–progesteronowej zaburza dystrybucję tłuszczu w organizmie i powoduje odkładanie się go na brzuchu. Należy wspomnieć, że nasz sposób tycia jest również zdeterminowany przez czynniki genetyczne, co jednak nie oznacza, że nie możemy podjąć skutecznej walki w walce ze zbędnymi centymetrami w obrębie talii. Jak zgubić brzuch po ciąży? Jak pozbyć się brzucha po ciąży? Spalenie tkanki tłuszczowej, osadzonej w pasie brzusznym, nie jest łatwym zadaniem. Wymaga samodyscypliny i cierpliwości, ponieważ nie możemy liczyć od razu na spektakularne efekty. Jak pozbyć się brzucha po ciąży? W osiągnięciu zamierzonego celu pomogą nam poniższe wskazówki. 1. Pamiętaj o dobrej diecie Za podstawę walki z otyłością brzuszną uznaje się prawidłowe żywienie. Stosuj więc dietę opartą na produktach o niskim indeksie glikemicznym. Produkty te nie powodują dużego skoku cukru we krwi, dzięki czemu organizm pobiera energię ze zgromadzonych zapasów tłuszczu. Stabilny poziom cukru zapobiega również napadom głodu. Zalecane do spożycia produkty to wszelkiego rodzaju kasze, dziki ryż, warzywa, jajka, pieczywo razowe, niektóre owoce. Jeżeli nie jesteśmy w stanie całkowicie zrezygnować z cukru, warto spróbować naturalnego cukru brzozowego, który nie wywołuje tak dużego wahania cukru we krwi. 2. Pij niegazowaną wodę mineralną i zieloną herbatę Prawidłowe nawodnienie organizmu paradoksalnie zapobiega gromadzeniu się płynów w tkance podskórnej, co optycznie dodaje nam kilogramów. Spożywane napoje nie powinny zawierać cukru. 3. Wygospodaruj codziennie czas na ćwiczenia aerobowe, czyli wytrzymałościowe To właśnie podczas takiego treningu spalany jest tłuszcz z organizmu. Ważne, aby ćwiczenia trwały co najmniej 30, a najlepiej 40 minut, ponieważ organizm pobiera energię z zapasów tłuszczu dopiero po ok. 20 minutach treningu. W ramach treningu możemy wchodzić po schodach, skakać na skakance, jeździć na rowerze stacjonarnym, robić przysiady, pompki i wykroki. 4. Ćwicz mięśnie brzucha Pamiętając przy tym, że ćwiczenia na tą partię ciała to nie tylko klasyczne „brzuszki”. Należy tak ułożyć trening, aby zaabsorbować dolne, górne i skośne mięśnie brzucha. Możemy również ćwiczyć przy każdej codziennej czynności, naprzemiennie napinając i rozluźniając brzuch. Starajmy się również podczas chodzenia wciągać brzuch, „przyciskając” go do kręgosłupa. 5. Masuj brzuch przy użyciu szorstkiej gąbki Stosuj naprzemiennie natryski ciepłą i zimną wodą i używaj balsamów poprawiających jędrność skóry. Dzięki tym zabiegom poprawisz ukrwienie i kondycje skóry, co pozytywnie przełoży się na wygląd brzucha. Czytaj również: Ćwiczenia na brzuch: ćwicz z dzieckiem i wzmocnij mięśnie brzucha po ciąży Ćwiczenia po cesarskim cięciu: tydzień Dla Marzeny nie ma nic gorszego, niż widok ciążowego brzucha. Jak objawia się jej lęk? Fot. Thinkstock Niektóre sprawy są dla nas tak oczywiste, że nawet nie bierzemy pod uwagę innego scenariusza. Z góry zakładamy na przykład, że każda kobieta w pewnym momencie życia poczuje instynkt macierzyński i zapragnie urodzić dziecko. To nasze przeznaczenie i cel sam w sobie. Ale nie zawsze, co potwierdza historia Marzeny. Ta 27-latka nie marzy o powiększeniu rodziny i nie potrafi cieszyć się cudzym szczęściem. Na widok ciężarnej traci nad sobą kontrolę i chce tylko jednego - uciec jak najdalej. Strach przed ciążą i porodem w psychologii nazywany jest tokofobią. Zazwyczaj jednak dotyczy naszego własnego przeznaczenia i skrajne emocje nie odnoszą się do sytuacji innych osób. Nasza bohaterka tak samo nerwowo reaguje na myśl o własnym zapłodnieniu, jak i na widok innych przyszłych mam. Ciąża przeraża ją bez względu na to, kogo dotyczy. Rzadko spotykane zaburzenie objawia się w coraz bardziej szokujący sposób. Skąd się wzięło? W szczerej rozmowie Marzena zdradza swoje przypuszczenia i ze szczegółami opisuje dziwną przypadłość. Zobacz również: Boję się ciąży, nie chcę porodu fot. iStock Od zawsze wiedziałaś, że nie chcesz mieć dzieci? Marzena: Myślę, że to kwestia ostatnich kilku lat. Wcześniej wyobrażałam sobie przyszłość bardzo tradycyjnie. Skończyć studia, znaleźć pracę, wyjść za mąż i zostać mamą. Do głowy mi nie przyszło, że można inaczej. A tym bardziej, że nie będzie to możliwe. Mój problem zaczął się mniej więcej w momencie, kiedy skończyłam 22 lata. Dlaczego akurat wtedy? Co takiego się wydarzyło? Moja starsza siostra zaszła w ciążę. Nigdy wcześniej nie miałam ciężarnej tak blisko siebie. Do tej pory widywałam panie z brzuszkami, ale z dystansu. Teraz na własne oczy mogłam zobaczyć jak to wygląda. I zupełnie mi się to nie spodobało. W pewnym momencie wręcz zaczęłam jej współczuć i dostawałam mdłości na widok powiększającego się brzucha. Pojawiły się jakieś komplikacje? Zupełnie nie. Ciąża rozwijała się zupełnie prawidłowo. Nie było żadnych racjonalnych przesłanek, by pojawił się tak silny strach. fot. Thinkstock Jak się objawiał? Coraz bardziej oddalałam się od siostry. Nie chciałam przebywać zbyt blisko niej. Miałam wrażenie, że za chwilę odejdą jej wody i to ja będę musiała przyjąć poród. Czasami pojawiały się przerażające wizje, że jej brzuch pęka i wszystko się z niego wylewa. Sceny jak z najgorszego horroru. Czasami zachęcała mnie, by dotknąć i poczuć jak dziecko kopie. Nigdy się nie przełamałam. Myślałam, że zrobię jej krzywdę. Twój strach nie minął nawet wtedy, kiedy urodziła? Zmieniłam na pewno nastawienie w stosunku do niej. Już mnie tak nie brzydziła. Z przyjemnością nosiłam jej dziecko na rękach i wszystko było fajnie. Do momentu, kiedy spotykam kolejną ciężarną np. na ulicy. Odruchowo uciekam jak najdalej, żeby nie musieć na nią patrzeć. Nie obawiam się macierzyństwa jako takiego. To byłaby piękna sprawa, gdyby wyeliminować czas ciąży. Zazwyczaj tokofobia, czyli lęk przed ciążą i porodem dotyczy danej kobiety. Ty masz problem ze wszystkimi ciężarnymi? Tak, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Zobacz również: Paraliżujący lęk przed porodem. Jak go pokonać? fot. iStock Czy zgłosiłaś się z tym do specjalisty? Jestem pod opieką psychiatry, bo psycholog nic nie mógł na to poradzić. Zdiagnozowano u mnie pewną formę psychozy i nerwicy. Leczę się farmakologicznie i prawdopodobnie niedługo rozpocznę psychoterapię. Ale czy to cokolwiek zmieni? Może się uspokoję, ale wciąż nie wyobrażam sobie, żebym sama została matką. Zegar tyka, mam 27 lat i szybko z tego nie wyjdę. Wątpię, czy w ogóle to możliwe. Co najbardziej przeszkadza ci w ciężarnych? Alergicznie reaguję na widok wielkich brzuchów. Robi mi się niedobrze na myśl, że w środku znajduje się inny człowiek. Natychmiast wyobrażam sobie jakieś komplikacje i krwawy poród. Cały czas mam wrażenie, że dziecko za bardzo urośnie i rozerwie mamę na strzępy. Ona dosłownie pęknie. A gdybyś nagle dowiedziała się, że sama spodziewasz się dziecka? Nawet nie chcę mówić, co bym zrobiła. Po prostu nie mogę na to pozwolić. fot. iStock Jesteś w związku? Tak, od 1,5 roku spotykam się ze swoim chłopakiem. On wie o moim problemie, ale zapewnia, że go rozumie. To znaczy, bardziej akceptuje, niż rozumie, bo zdrowemu człowiekowi trudno to pojąć. Nie wiem do czego to prowadzi, bo on pewnie kiedyś chciałby zostać ojcem. Ze mną to raczej niemożliwe. Na razie zupełnie unikamy tego tematu i jestem mu za to wdzięczna. Ale kiedyś to może okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia. Czy strach przed ciążą i porodem wpływa jakoś na twoje życie intymne? Nie mogę sobie pozwolić na pełną spontaniczność. Jestem chyba najbardziej zabezpieczoną kobietą na świecie. Stosuję kalendarzyk, oprócz tego antykoncepcję hormonalną, a partner prezerwatywy. Zastanawiam się nad spiralą, żeby zminimalizować ryzyko do zera. Nie musisz odpowiadać na to pytanie, ale gdybyś jednak zaszła w ciążę, to rozważałabyś aborcję? Nie chcę nawet o tym myśleć. fot. iStock Czy lekarze dają ci nadzieję, że kiedyś pozbędziesz się tej fobii? Najpierw trzeba ustalić źródło problemu, a to naprawdę trudne. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, czym to się skończy, bo psychika to nie złamana noga, którą wystarczy wsadzić w gips. Może się udać albo nie. Zdaję sobie sprawę, że jeśli nawet, to zajmie mi to jeszcze kilka lat. Wtedy na decyzję o macierzyństwie może być już za późno. Wyobraź sobie sytuację - wsiadasz do autobusu, a obok ciebie siada ciężarna kobieta. Co robisz? Wymyśliłabym powód, dlaczego muszę wstać i oddalić się od niej. Ale żeby nie robić afery, to pewnie wysiadłabym na kolejnym przystanku i liczyła na to, że w następnym autobusie mnie to nie spotka. Ostatnio zamówiłam sobie obiad w lokalu i nawet nie zaczęłam go jeść, bo siedziałam blisko kobiety w ciąży. Odebrało mi apetyt, a nawet nie miałam się gdzie przesiąść. Sama świadomość, że ona tam była mnie dobijała. Czy twój strach utrudnia ci kontakty z bliskimi? Moja najbliższa przyjaciółka 2 lata temu zaszła w ciążę. Nie rozumiała mnie i zerwałyśmy kontakt. Zobacz również: Tokofobia, czyli lęk przed ciążą i porodem - jak ją pokonać? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Strona główna Ciąża i dziecko Ciąża i dziecko Wybujała wyobrażnia? [Porada eksperta] Jesteśmy rodzicami 3,5 letniego synka. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że synek powiedział jednej z pań wychowawczyń, że nie jesteśmy jego rodzicami, co jest oczywiście nieprawdą. Skąd u synka takie zachowanie i taki pomysł? Dodam, że niezbyt chętnie uczęszcza do przedszkola. Niska samoocena i brak akceptacji [Porada eksperta] Nienawidzę siebie! Jak ma siebie wreszcie zaakceptować? Chciałabym żeby wszyscy mnie bardziej lubili. Najgorsze jest to, że jak idę przez korytarz z kimś, to wszyscy mówią mu cześć i się z nim witają, a mnie traktują, jakbym nie istniała. Nie lubię szkoły, wręcz jej nienawidzę. Opóźniona mowa [Porada eksperta] Mam 3,5 syna, który nie mówi. Posługuje się kilkoma swoimi wyrazami typu baba, dada, am, a resztę przekazuje gestami albo minami. Słuch był badany i jest wszystko bardzo dobrze. Syn doskonale rozumie co się do niego mówi, wykonuje polecenia bezbłędnie, ale proszony o powtarzanie prostych wyrazów odmawia. Chodzi do logopedy, który twierdzi, że nic się narazie nie dzieje. Jednak nas to bardzo martwi tym bardziej, że zauważyliśmy, że ma problemy z układaniem najprostszych puzzli. Dodam, że rozwój fiyczny przebiega prawidłowo. Zostałem ojczymem [Porada eksperta] Trzy tygodnie temu ożeniłem się i zostałem ojczymem Jędrusia. Ojciec zostawił ich dwa lata temu i po rozwodzie wyjechał z Polski. Od tego czasu nie kontaktował się z nimi. Przed ślubem często widywałem Jędrusia. Chodziliśmy wspólnie na spacery i chyba się polubiliśmy. Zamieszkaliśmy razem tuż przed Bożym Narodzeniem. Przemeblowaliśmy trochę pokój, potem przygotowania do wigilii. Ale już w czasie świątecznych dni poczułem, że nie bardzo wiem jak ułożyć sobie stosunki z synem mojej żony. Właściwie, od początku zaczął się boczyć i zamykać w swoim pokoiku. Już było kilka „zgrzytów”. Żona na razie nie komentuje, ale widzę, że nie jest zadowolona. Jędruś ma jedenaście lat. Nie myślałem wcześniej o tym, że mogą być jakieś problemy. Pytaliśmy dziecka przed ślubem, czy zgadza się żebyśmy zostali rodziną. Co mogę zrobić, żeby rozładować sytuację? Boję się, że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem [Porada eksperta] Mam duże zmartwienie, niedługo urodzę i będę młodą mamusią, bo mam zaledwie 18 lat. Boję się, że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem. Zastanawiam się, czy będę umiała karmić, przewijać, kąpać malucha itp. Bardzo mnie to martwi gdyż boję się, że niechcący zrobię krzywdę dziecku. Proszę o wsparcie. Charakter pisma [Porada eksperta] Mam problem z pismem, ciągle je zmieniam, dziwnie, różnie trzymam długopis. Ostatnio nawet podejrzewała nauczycielka, ze ktoś mi pisał prace, bo miałam 2 różnie pisma. Chciałabym mieć stałe pismo, jak to zrobić? Ułożona nastolatka i alkohol [Porada eksperta] Moja 19 letnia córka nigdy nie sprawiała kłopotów wychowawczych, świetnie się uczyła, wspaniale zdała maturę i dostała się na studia, zawsze była idealnym dzieckiem (i właściwie tak jest nadal). Wychodziła czasami na imprezy z osobami, które znałam, zostawała niekiedy na noc u koleżanek opowiadając mi po powrocie jak było. Na pytanie czy jest tam alkohol odpowiadała, że tak, ale nie wszyscy piją i ona też nie. Pewnego razu coś zaniepokoiło mnie w jej zachowaniu, zaczęłam podejrzewać, że nie do końca mówi prawdę. Wiedziałam, że pisze od kilku lat pamiętnik i choć nigdy do niego nie zaglądałam postanowiłam to zrobić. Okazało się, że już jako 17-latka podczas wyjazdów na wycieczki ona również piła, paliła papierosy, raz zdarzyło jej się zażyć jakieś tabletki, a już jako pełnoletnia podczas imprez pije dużo, czasami nawet "urywa jej się film". Jej zapiski to obszerne relacje z libacji alkoholowych pisane czasem wulgarnym językiem, które nie pasowały do mojej córki. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć i nie wiem jak pomimo naszej czujności nie udało nam się niczego zauważyć. Bardzo mnie to zaniepokoiło, wiem, że muszę na to zareagować, ale nie bardzo wiem jak przeprowadzić rozmowę nie ujawniając, że zaglądałam do jej pamiętnika. Może wymyślić, że usłyszałam tu i ówdzie o zaistniałych sytuacjach i spróbować pociągnąć ją do zwierzeń? Nie chciałabym stracić jej zaufania, jest osobą bardzo wrażliwą, ale wiem też, że nie mogę udawać, że nic się nie dzieje. Jak to możliwe, że idealna córka w domu w gronie rówieśników zachowuje się źle? Zaznaczam, że jej koleżanki to również z pozoru idealna młodzież. Bardzo proszę o pomoc! Chrupanie w stawach u 20 miesięcznego dziecka [Porada eksperta] Mojej córce od urodzenia bardzo strzela i chrupie we wszystkich stawach. Nawet gdy delikatnie biorę ją za rączkę, słyszę chrupnięcie w nadgarstku. To nie sprawia jej bólu, właściwie nie zwraca na to uwagi. Pediatra mówi, że to jej przejdzie, albo nie. Nie satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź. Może Państwo podpowiecie, co może być tego przyczyną. Do tej pory karmię ją piersią, podawałam jej przez półtora roku Vigantol w zaleconej dawce 3 krople bezpośrednio do buzi na chwilę przed karmieniem. Czy mogę odzwyczaić dziecko od noszenia na rękach? [Porada eksperta] Witam serdecznie Chcialabym prosic o rade. Mam czteromiesieczna coreczke i nie moge sobie poradzic z odzwyczajeniem noszenia na rekach. Zaczelo sie od kolek,teraz ma bolesne zabkowanie i caly czas placze. A uspokaja sie na rekach tak jak by nigdy nic sie nie stalo. Probowalam odkladac i przeczekac ale wpada w histerie,zanosi, krztusi sie. Boje sie jej zostawiac bo moze sie zakrztusic. Nie wiem jak sobie poradzic, bo od stycznia ma isc do zlobka i nie wyobrazam sobie tego. Prosze o rade Podbieranie pieniędzy przez dziecko [Porada eksperta] Po raz kolejny przyłapałam syna (7 lat) na podbieraniu nam pieniędzy. Miał rękę w moim portfelu, a w niej monety. Wiele razy znikały mi kwoty z szafek, z niezbędnika męża. Boję się, że będzie okradał znajomych. Próbuję z nim rozmawiać i nic to nie daje... Nie wiem co robić. Mam jeszcze 2 dzieci i staram się, żeby syn nie czuł się zazdrosny - w miarę możliwości ma kupowane drobiazgi i spełniane zachcianki. Psychiczny gwałt? [Porada eksperta] Wczoraj byłam u mojego chłopaka, który siedzi w poprawczaku. Widujemy się raz w tygodniu, a ze sobą jesteśmy drugi tydzień. Wszystko było w porządku, ale on zaczął posuwać się coraz dalej. Wyjmowałam jego ręce z nieodpowiednich miejsc, naokoło nas siedzieli ludzie, nie wspominając już o kamerach monitorujących odwiedziny. Potem kazał dotykać siebie. Kiedy stamtąd wyszłam uświadomiłam sobie, że nie byłam tam sobą, tylko ujawniła się moja nieodkryta jeszcze natura, z racji tego, iż nigdy wcześniej nie miałam takich kontaktów z facetami. Teraz non stop widzę te obrazy przed oczami i nie mogę spać po nocach, brzydzę się siebie i swojego ciała, kiedy patrzę na siebie w lustro widzę po prostu tanią szmatę. To straszne. Jak mam mu delikatnie powiedzieć, że tak być nie może. Jak przetłumaczyć sobie moje zachowanie? Ja po prostu nie daje sobie rady. On ma prawie 19 lat i jest dużo bardziej doświadczony, znany był z dziewczyn „na raz”, ale stwierdził, że ten związek jest na poważnie. Nie potrafię w to uwierzyć. Co ja mam zrobić? Proszę o pomoc. 1 ... 59 60 61 ... 99 NOWY NUMER POBIERZ PORADNIK! Darmowy poradnik, z którego dowiesz się, jak zmienia się ciało kobiety w ciąży, jak rozwija się płód, kiedy wykonać ważne badania, jak przygotować się do porodu. Pobieram > Pobieram Dziś temat, z którym zmaga się wielu rodziców, a którego nie można bagatelizować. Dziś o seksie. Jest on przecież ważny biorąc pod uwagę relację, którą pielęgnujemy jako dorośli ludzie. Nie jestem od tego, aby udzielać porad seksualnych, ani mówić jak dbać o miejsca intymne. Chciałbym jednak rzucić nieco światła z perspektywy męskiej, postarać się zrozumieć i znaleźć rozwiązanie dla trudności, jakie pojawiają się, kiedy w nasze życie wchodzi dziecko, a my chcemy wrócić na właściwe tory naszej seksualności. Seks może nie jest to najważniejszym filarem związku, ale jednak jest to bardzo istotna przestrzeń, która wzmacnia i buduje miłość. Tym samym wzmacnia rodzinę. Życie stawia jednak przed nami wyzwania, z którymi musimy się zmierzyć i zrozumieć. Jednym z nich jest ciąża. Okres, podczas którego część kobiet nie czuje się najlepiej, a myśl o współżyciu nie jest na liście priorytetów. Dochodzi jeszcze lęk o dziecko, zwyczajnie mniejsza ochota i myśli, które orbitują raczej o wkrótce narodzonym maleństwie. Jednak później, po urodzeniu dziecka, jak i po okresie “ochronnym”, jakim jest połóg (6-8 tygodni), przychodzi moment, w którym mężczyźni przebierają nogami, a niektóre kobiety nadal nie wyrażają większego zainteresowania partnerem. I w tym miejscu najważniejsze jest zrozumienie. Każdy facet powinien zdawać sobie sprawę, że istniej szereg aspektów, które mogą powodować taki stan rzeczy. I kochane kobiety czy wiecie, że wasz mężczyzna może o nich nie wiedzieć? W teorii wiedza ta jest ogólnie dostępna, ale jednak mimo wszystko warto jeszcze w czasie ciąży uprzedzić, na jakie problemy możecie natrafić. ONA Z moich obserwacji wynika, że kobieta często nie czuje się atrakcyjna po porodzie. Wynika to często ze zmęczenia, nadprogramowych kilogramów czy złego stanu psychicznego. Dochodzi do tego obawa przed bólem, którego można doświadczyć po tak długim okresie abstynencji, mając dodatkowo w głowie niedawne “wydarzenie”, kiedy to mały człowiek wydostał się przez kanał rodny z pięknego kobiecego ciała (lub przyszedł na świat z pomocą CC, co tym bardziej wiąże się z lękiem przed naderwaniem rany lub po prostu bólem, który wciąż może towarzyszyć kobiecie). Hormony, które w ciąży “szalały”, teraz mogą również dawać się we znaki. Oprócz tego rzeczy tak oczywiste jak zmęczenie, nieprzespane noce, głowa w zupełnie innych sprawach, czy często obniżone libido. Myśli skupione głównie na tym cudowny dziecku, które pojawiło się w naszym życiu, lecz na zawsze zmieniło priorytety, rytm dnia i nas samych. ON Zazwyczaj mężczyzn, z oczywistych względów, wszystkie te problemy nie dotyczą. Można znaleźć jednak opinie, kiedy człowiek jest tak zaangażowany w rolę ojca, w którą właśnie wszedł, z wszystkimi jej atrybutami, że nie widzi nic poza tym, nawet swojej drugiej połówki, ale wydaje mi się, że jednak to jednostkowe przypadki. Możliwe, że dzieje się tak w sytuacji, kiedy od wielu lat mężczyzna bardzo pragnie dziecka i kiedy ten cud staje się faktem, fascynacja ukochaną córką czy synem przysłania całą resztę. Dla większości z nas sprawa nie jest jednak tak skomplikowana. W wielu przypadkach mężczyzna nie potrafi zrozumieć DLACZEGO ona nie ma ochoty? Dlaczego jest taka nieobecna? Teoretycznie można by powiedzieć – daj jej czas! Czas na powrót do formy, czas na powrót do myślenia o sobie nie tylko przez pryzmat macierzyństwa, czas na odnalezienie się w nowej roli… Można wymieniać bez końca. Ale i czy bez końca można czekać? Myślę, że sam czas nie wystarczy. Może, choć nie musi. A jeśli tak, to z pewnością nie będzie to czas “bezbolesny” dla Waszej relacji. ONI, razem Jako faceci, w tym okresie nieobciążeni psychicznie w takim stopniu jak świeżo upieczone matki naszych dzieci, powinniśmy pamiętać, że kobieta pragnie być doceniona, zauważona i chce mieć zagwarantowane poczucie bezpieczeństwa. I nie chodzi tu wcale o silną rękę i duży biceps. Mówię tu o wzmacnianiu jej pewności siebie, kiedy nadal ma kilka kilogramów więcej i nie czuje się atrakcyjna. Jeśli naprawdę kochamy naszą kobietę to przecież zawsze jest dla nas po prostu piękna. Z kilkoma kilogramami więcej czy mniej. Zwykłe codzienne gesty, które budują poczucie “zaopiekowania”, zainteresowania, jak prosta kawa przyniesiona do łóżka w sobotni poranek. Jak przelotne gesty miłości, powtarzane w ciągu dnia. Można to potraktować jako “grę wstępną”, która drobnymi krokami rozbudza emocje. W tak delikatnym okresie, warto dbać o szczegóły, które potem tworzą podstawy do tego, aby kobieta znowu poczuła się atrakcyjną kobietą, pożądaną przed swojego męża, a nie tylko matką, w której roli tkwi od wielu tygodni. Jednocześnie często młode matki ograniczają się do myśli i obowiązków związanych z macierzyństwem. A przecież podstawą tej rodziny, którą tworzy razem z ojcem dziecka są ONI, ich więź, która potem wpływa na bliskość z dziećmi. Czasem jest tak, że ojciec schodzi na drugi tor, bo kobieta skupiona na swojej nowej roli nie widzi świata poza dzieckiem. I to nie tylko przez pierwsze tygodnie, ale długo po połogu. To błąd, który jak wspomniałem popełniają również mężczyźni, a który może pokutować mniejszym zaangażowaniem drugiej osoby w cały związek. Fundament miłości Gotowych rozwiązań nie ma, bo każdy człowiek jest inny. Jednak patrząc na to zdroworozsądkowo oraz przez pryzmat doświadczeń swoich i innych osób, można dojść do wniosku, że oprócz wspomnianego czasu, braku presji (z dwóch stron), zauważenia oraz docenienia drugiej osoby, najważniejsza jest ROZMOWA. Banalne? Może i tak, ale wiele osób po prostu nie rozmawia ze sobą szczerze na ważne tematy, nie dzieli się swoimi troskami i wątpliwościami. Może to kwestia tego, że po prostu nie potrafimy rozmawiać o seksie? A przecież dialog to podstawa, fundament miłości i tworzenia relacji z najważniejszą osobą w naszym życiu. Warto o tym pamiętać. Warto pamiętać, że MY to rodzice, MY to para, MY to małżeństwo, ale przede wszystkim MY to MIŁOŚĆ. Z której narodziło się dziecko, a która to miłość dla tego dziecka jest bardzo istotna. I to o nią trzeba dbać. Dla siebie, dla dziecka, dla rodziny. ______________________________________________ Jeśli tekst spodobał Ci się na tyle, że chciałbyś go udostępnić i podzielić się z innymi – WIELKIE dzięki! Jeśli jesteś tu pierwszy raz, wpadnij również na FB – KLIK INNE TEKSTY: O TYM, co sprawia, że mamy siłę NA WSZYSTKO FACET ZAJMUJĄCY SIĘ DZIECKIEM TO HAMULEC DLA ROZWOJU CYWILIZACJI! MOJA ŻONA SIEDZI W DOMU Z DZIECKIEM I NIC NIE ROBI SAMOTNE RODZICIELSTWO, czyli rodzicielstwo LEVEL HARD Rodzicu, TO minie! Czyli nadzieja dla młodych adeptów rodzicielstwa DLACZEGO PRAWDZIWY FACET NIE POWINIEN POMAGAĆ KOBIECIE PRZY DZIECKU? PAPIEROSY, CZYLI JAK POWOLUTKU ZABIĆ WŁASNE DZIECI z ojcowskim pozdrowieniem! Comments comments [post archiwalny] Ten post zapewne by nie powstał, gdyby nie moja dzisiejsza wizyta w szpitalu na oddziale patologii ciąży. Spędzę tutaj najbliższe kilka dni i mam nadzieję już więcej nie być świadkiem podobnych sytuacji. Sytuacji, które każą mi wątpić w niektóre kobiety jako istoty myślące i godne tego, aby nosić w sobie inne życie. Zazwyczaj nie przysłuchuję się dialogom innych ludzi. Szczególnie w miejscach takich jak przychodnie, szpitale czy gabinety lekarskie. To tam poruszane są nasze mniej lub bardziej intymne sprawy i czułabym się nieswojo biorąc w tym bierny lub nawet czynny udział. Zresztą, sama nie chciałabym aby inni przysłuchiwali się moim historiom. Tym razem jednak nie miałam wyboru. Ulokowali mnie w trzyosobowej sali. Podłączono mnie do maszyny KTG i byłam uziemiona na dobre 40 minut. W międzyczasie do mojej współlokatorki dzielącej tę samą salę przyszedł anestezjolog i pielęgniarka, i zaczęli przeprowadzać wywiad lekarski. „Fuck…Tylko nie to…” – pomyślałam. Ani nie mogę opuścić sali, ani zatkać uszu, bo dostałam instrukcję, aby jeden z koniuszków urządzenia podtrzymywać cały czas przy brzuchu. Sytuacja w moim odczuciu fatalna, bo będę świadkiem rozmowy, która zupełnie mnie nie interesuje. Trudno. Przełknę to jakoś. Zdarza się. „Która ciąża? Który poród?” – pyta pielęgniarka. „Warunki w domu są na jakim poziomie?” „Przyjmuje Pani jakieś leki?” „Z jakich wskazań były poprzednie cesarskie cięcia?” I tak dalej, i tak dalej. Zestaw pytań się rozkręcał a ja śpiewałam w międzyczasie w myślach beatlesowski „Yellow Submarine”, aby nie słyszeć, co koleżanka z prawej ma do powiedzenia. Starałam się z całych sił przy akompaniamencie urządzenia, do którego byłam podłączona. „Pali pani papierosy?” „Tak.” – odparła. Że co proszę?! Ocknęłam się jak ze złego snu. Ona tego nie powiedziała. No nie. Nie mogła tego powiedzieć. W ciąży papierosów się przecież nie pali. Nie wolno. To zbrodnia na sobie i nienarodzonym dziecku. Musiałam się przesłyszeć. Sama 4 lata temu zerwałam z nałogiem na rok przed planowaną pierwszą ciążą. „Jak dużo pani pali?” „Paczkę, czasami półtorej paczki dziennie.” Nie przesłyszałam się jednak! Ona, do jasnej cholery, naprawdę pali! Ona truje to swoje kochane, małe dziecko, które zamieszkuje jej łono, i jest w stanie odważnie przyznać w towarzystwie innych ludzi, że nie ma skrupułów je pomału zabijać i podduszać! Miałam ochotę wstać i wykrzyczeć jej te wszystkie swoje myśli prosto w twarz. Miałam ochotę nią potrząsnąć! Miałam ochotę podejść do niej i zacząć ją miarowo podduszać i zabierać pełne oddechy, aby poczuła to, co czuje ten mały człowiek, który w niej rośnie! „Próbowała pani przestać palić?” – zapytał bez większych emocji lekarz. „Tak, ale było mi trudno z tym zerwać. Wie Pan. To nie jest takie łatwe, jak by się mogło wydawać. Zresztą, paliłam w każdej poprzedniej ciąży. Taki mój mały grzeszek. ” – odparła tym samym, spokojnym i wyprowadzającym mnie z równowagi tonem. Próbowałaś, do cholery?! Jak próbowałaś rzucić te fajki, skoro nadal palisz?! Ty nadal palisz ponad paczkę dziennie! Ćmisz trując przy tym nie tylko siebie, ale także dziecko, któremu nie pozostawiłaś wyboru! Czy Ty rozumiesz, że przez Ciebie [bo nikogo innego winić nie można!] ten mały bąbel będzie zapewne mniejszy od swoich rówieśników i już na starcie uśmiercasz w nim te miliony cudownych neurologicznych połączeń, które przecież mają go nieść przez życie całe jak na skrzydłach?! Dlaczego, powiedz mi?! Dlaczego to robisz? Jak śmiesz to robić i jeszcze otwarcie o tym mówić? Za podduszanie i umyślne szkodzenie zdrowiu i życiu narodzonych istot już dawno ktoś próbowałby wyciągnąć z tego tytułu konsekwencje prawne. Tymczasem Ty masz w sobie to piękne i bezbronne stworzenie, i szkodzisz mu jak tylko potrafisz najgorzej! Nie mogłam się z tego otrząsnąć. Wezbrała we mnie nienawiść do tej kobiety. Brzydzę się ludźmi, którzy szkodzą innym i otwarcie się do tego przyznają. Ciśnienie mi się podnosi i chciałabym zmusić ich do tego, aby wreszcie przestali. Ale cóż mogę ja? Przecież jestem jakimś tam pionkiem, któremu przyszło tylko obserwować i wkurzać się. Wywiad lekarski trwał w najlepsze. Zszedł już teraz na bardziej medyczne, stricte przedoperacyjne tory. Uzgodnili jakiego znieczulenia życzy sobie pacjentka i pożegnali się. A my zostałyśmy same w sali. Krótkie pukanie do drzwi i wszedł partner mojej współlokatorki. „To co, wychodzimy?” – zapytał ją szybko, trzymając paczkę szlugów w ręce. „No, tylko zarzucę na siebie szlafrok. Masz zapalniczkę?” – zapytała kobieta. Na moje oko 35-40 letnia. Czyli drań jeden wie, że jego kobieta pali! I wie, że jego dziecko jest notorycznie trute tym tytoniowym paskudztwem! Co więcej, nie jest w stanie wpłynąć na jej zachowanie a wręcz zachęca ją do tego, aby razem truli to maleństwo! Mam ochotę stąd wyjść! Mam ochotę uciec jak najdalej, bo w głowie mi się to wszystko nie mieści. Ciemnogród. Głupota. Totalny brak odpowiedzialności. Egoizm najgorszej postaci! To jest tak cholernie niesprawiedliwe! „Słyszałam, że palisz. Wiesz, a próbowałaś już może akupunktury?” – próbuję nieśmiało zagadać. „Słyszałam na przykładzie moich znajomych, że to naprawdę pomaga.” – nie odpuszczam, próbując ciągnąć ten wątek, choć w głębi duszy wiem, że moja gadka skazana jest na porażkę i zostanie olana. „Czego to ja nie próbowałam, kochana.” – i wyszła na kolejnego dymka zabijając przy tym moją nadzieję na to, że jestem w stanie cokolwiek zmienić w jej postępowaniu. W tym momencie poczułam się jak taki mały żuczek, nie nie znaczący człowieczek, którego ściska w środku na myśl o tym, jak bardzo ktoś szkodzi temu maluszkowi, jednocześnie nic nie mogąc z tym zrobić. Realnie nie mogę nic. Widzę jak ktoś wyrządza komuś niewyobrażalną krzywdę, co jest tolerowane w środowisku lekarskim. W środowisku, które w moim odczuciu powinno zareagować. Zaproponować tej kobiecie pomoc. Wezwać kogoś, kto wytłumaczyłby jej szkody, które wyrządza temu dziecku i zaproponowałby jej rozwiązania, wskazał drogę ku lepszemu. Tymczasem ze strony lekarza nie wyszedł najmniejszy ruch, by spróbować pomóc dziecku i jego matce. Znieczulica? Brak instrumentów pomagającym w walce z tego typu nałogami u ciężarnych? A przecież ten mały człowiek jest nie tylko zatruwany, narażany na kontakt z rakotwórczymi substancjami, ale również otrzymuje wraz z krwią mniej składników odżywczych i o 25 proc. mniej tlenu! To tak jakby ktoś trzymał na Waszych gardłach ręce i zabierał Wam 1/4 wdechu! „Tworzysz coś co jest doskonałe w swojej istocie, i zabierasz mu tę doskonałość zanim ujrzy ona światło dziennie… To zbrodnia.”

brzydzę się żony po porodzie