Gdy w końcu je opublikował, okazało się, że ma 3 mln 161 tys. zł oszczędności, papiery wartościowe za 3 mln 893 tys. zł i dom o powierzchni 150 m kw., na który zaciągnął kredyt
A skąd na to pieniążki? Na szczęście mam wujka w skarbówce to sprawdzi niebawem 🫶. Translate Tweet. 3:36 PM · Jul 16, 2023 ·
W publikacji "Fabrykacja Ludwika XIV" Petera Burke'a czytamy, że jeśli to zdanie nie padło, to monarcha zezwolił na spisanie słów "kto ma państwo w swojej pieczy, zawsze walczy o siebie" ((P. Burke, Fabrykacja Ludwika XIV, Warszawa 2011, s. 23.)) . 2. Król Słońce Trudno jest jednoznacznie powiedzieć skąd wziął się ten przydomek.
Pilea peperomioides – uprawa tej rośliny to także właściwe nawadnianie. Pieniążek jest sukulentem, a więc jak przystało na tego typu rośliny, nie wymaga częstego nawadniania. Podlewać go należy dopiero wtedy, gdy podłoże jest już przeschnięte. Trzeba bardzo uważać, żeby nie zalać pieniążka, ponieważ wtedy jego korzenie
Nawet 76 procent wody, która dociera do kranów w gdańskich domach to świetnej jakości woda z ujęć głębinowych. Reszta pochodzi z ujęcia drenażowego w Pręgowie i powierzchniowego ujęcia wody w Straszynie. To dlatego Saur Neptun Gdańsk systematycznie przekonuje gdańszczan, że śmiało mogą pić nawet nieprzegotowaną kranówkę
Kup teraz na Allegro.pl za 52,90 zł - Koszulka Nosacz Janusz Ciekawe skąd Sąsiad XXL (10869780161). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
IBYsmbh. Nie znaleziono produktów spełniających podane kryteria! CZEGO SZUKASZ?
InPost (15,90 zł) - szybka dostawa Kurier DPD (14,90 zł) - szybka dostawa ORLEN Paczka (8,99 zł) Darmowa wysyłka od 149,00 zł Przewidywany czas realizacji zamówienia wynosi minimum 2-3 dni robocze (nie obejmuje czasu wysyłki). W przypadku produktów FULLPRINT czas realizacji wynosi do 7 dni roboczych (nie obejmuje czasu wysyłki). Koszulki znajdujące się w dziale WYPRZEDAŻ to pojedyncze sztuki. Nie zastanawiaj się długo nad zakupem, bo ktoś może być pierwszy:) Uwaga! Czas realizacji zamówienia w przypadku zakupu koszulek wyprzedażowych to 24h! Produkty z działu Wyprzedaż oraz z własnym napisem - nie podlegają zwrotom. Inne z tym wzorem Pozostałe wzory od
@niemamnasmsy: Gdzie tu ten socjalizm? Nie widzę postulatu przejęcia kontroli nad środkami produkcji przez społeczeństwo. Ogólnie program bardzo dobry, jak na nasze warunki. Niestety 500+ musi być, ale taka prawda, że bez tego nie ma szans na jakiekolwiek większe poparcie w wyborach. Podziękować tylko obecnej partii rządzącej za rozkręcenie tej karuzeli rozdawnictwa. W szczególności punkty 1, 6, 9, 13 mi się podobają, patrząc z perspektywy długofalowego rozwoju. Poprawa jakości edukacji, redukcja wpływu kościoła na ludzi, powstrzymanie zjawiska ucieczki ludzi z małych miast i konkretne działania, by przestać być krajem "taniej siły roboczej" - to jest to, czego ten kraj potrzebuje.
dzidzia2630czechowice-dziedzicePostów: 273 Data: 19: z pracy zobaczyłam na jednym z balkonów napis DEWELOPER NAS OSZUKAŁ to w nowo wybudowanym budynku koło sybiru na ul. ktoś o co chciała od tego samego dewelopera kupić mieszkanie ale będzie szukać innego bo nie wiadomo o co i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT jedrulaCzechowice-DziedzicePostów: 1005 Data: 20:03Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo że chodzi o pieniądze. 70 Data: 11:08Hej, a wie ktoś jaki to deweloper i jakie osiedle? bo ja nie bardzo kojarzę które to osiedle? rojalCzechowice- DzPostów: 624 Data: 12:31Sybir to ten budynek o ile dobrze kojarzę za dworkiem eureka. dzidzia2630czechowice-dziedzicePostów: 273 Data: 13:52Sybir to jest ten stary blok,a na przeciwko niego jest wybudowany nowy blok z balkonami idzie się tą drogą na basen. gabafpczechowice-dziedzicePostów: 3 Data: 21:10witamy! z tej strony mieszkańcy bloku przy 40 sybiru ;) Sprawa zaczęła się od tego, że zapłaciliśmy całość pieniędzy za swoje mieszkania , a dalej nie mamy aktów własności . Wiesław B. po zwodzeniu nas obietnicami przez ponad rok czasu , że dostaniemy akt własności oraz , że budowa zostanie całkowicie wykończona , nie dotrzymał słowa. DEWELOPER NAS OSZUKAŁ - to nie jedyne hasło ,które widnieje i będzie widniało na bloku. ZAPRASZAMY DO OGLĄDANIA :) SERDECZNIE POZDRAWIAMY PANA WIESŁAWA B. - MIESZKAŃCY !!! dzidzia2630czechowice-dziedzicePostów: 273 Data: 18: następnym balkonie wisi napis ŻĄDAMY AKTÓW WŁASNOŚCI MichalinkaCzechowice-DzPostów: 14 Data: 20:05to czemu nie piszecie tu calego nazwiska tylko B ja na przyklad nie wiem o kogo chodzi a trzeba ludzi ostrzec 70 Data: 12:57Można wiedzieć jakie jest nazwisko tego dewelopera? Też jestem tego zdania że powinno tu być napisane żeby ostrzec innych ale jeśli nie to proszę info na PW. meganeCzechowice-DziedzicePostów: 530 Data: 18:26Wybaczcie, ale nie rozumiem, jak można wpłacić kasę na mieszkanie nie dostając aktu notarialnego przenoszącego własność? Może to była zaliczka? Czegoś tutaj nie rozumiem... Lawrionczechowice dziedzicePostów: 195 Data: 08:58sami jesteście sobie rozumiem ludzi jak można płacic za coś czego nie widzę na oczy :D teraz nie miejcie pretensji do dewelopera tylko do siebie..Ciekawe czy dostaliście na piśmie to,że faktycznie otrzymacie akty własności i lokale zostaną ukończone czy też tylko było robione to na słownie to pieniążki pewnie się już nie zwrócą a kredycic spłacac trzeba:) Powodzenia! gosiuwaCzechowice-DziedzicePostów: 8 Data: 21:54Jestem mieszkanką w/w domu, który Deweloper budował za nasze były dokonywane zgodnie z harmonogramem, który każdy z nas otrzymał wraz z umową, osoby które na zakup budowanego mieszkania otrzymały kredyty hipoteczne ( ja do nich należę) otrzymały akty notarialne tylko dlatego, (ale teraz to dopiero wiem),że banki wymusiły na Deweloperze bezciężarowe wydzielenie mieszkań, natomiast osoby które nie brały na ten cel kredytów i zapłaciły tak samo w ratach jak pozostali gotówką do dnia dzisiejszego po wpłaceniu ostatniej raty nie otrzymali aktów nikt z nas mieszkańców nawet w snach nie przypuszczał że kilku z nich zostanie sobie jak rosły mury naszego domu jak każdy z nas starał się aby w nim jak najszybciej zamieszkać jak pod budynek zaczęły przyjeżdżać samochody z meblami jak zaczęliśmy się poznawać i mówić sobie "dzień dobry" a teraz jest mi ogromnie smutno że muszą sami borykać się z problemem. marianekczechowice-dziedzicePostów: 8 Data: 16:21Witam. Firma która wybudowała budynek to Manhattan Sp. z ale właściciele założyli nową N-Hause (kapitał założycielski całe 5000 pln) bo poprzednia jest już "spalona". Mieszkańcy, którzy nie mają aktów własności zostali oszukani ponieważ podpisali u notariusza umowy deweloperskie i na ich podstawie wpłacili pieniądze. W aktach jest zapis, że do 90 dni zostaną sporządzone akty notarialne, minął ponad rok !!! Mieszkańcy mogą stracić mieszkania i dorobek całego życia jak tylko wierzyciele dewelopera upomną się o swoje. Uważajcie na te przestępcze spółki. Varaderocz-dzPostów: 2 Data: 12:02Mieszkańcy mają spory problem. A wystarczyło sprawdzić przed wpłaceniem jakichkolwiek pieniędzy czy wykonawca nie ma żadnych zadłużeń na nieruchomości bądź innych zobowiązań. Jeśli buduje z własnych środków to sprawa jest czysta... A jeśli nie to różnie może być taka jak w tym przypadku... gabafpczechowice-dziedzicePostów: 3 Data: 22:56CIAG DALSZY NASTAPI W NASTEPNYM NUMERZE GAZETY CZECHOWICKIEJ!!!!!! (juz za 2 tygodnie) Jesli chodzi o budowe na ulicy Waskiej to jeszcze wszystko nie jest ukonczone a juz sypie sie na glowe!!!!! Pan Wiesław i Spolka niech sie zajma sztrykowaniem skarpetek jesli nie maja pojecia o budownictwie!!!!! Wiechu nie rob wiochy - weź sie do roboty!!!! gabafpczechowice-dziedzicePostów: 3 Data: 23:01Wieśku gdzie Twój honor i ambicja!!!???? inni po odwaleniu takiej fuszery ze wstydu juz dawno zakopali by sie do kretowiny zeby nie szargac opinii calej rodziny!!!!!!!! Życzymy zdrówka! dzidzia2630czechowice-dziedzicePostów: 273 Data: 06: słyszałam,że Pana Wiesława tego dewelopera pobili i leży w szpitalu. kapitalistaCzechowice-DziedzicePostów: 511 Data: 08:25Megane Twoja sytuacja była inna. Ty sprzedawałeś mieszkanie z rynku wtórnego - mogłeś pobrać gotówkę u notariusza lub skorzystać z rygoru egzekucji par. 777 pkt 4 KPC( tak samo byś musiał zrobić gdyby klient kupował na kredyt),co zresztą znalazło się w Twoim akcie. Mieszkanie miałeś jednak wybudowane więc już istniało i można było tak postąpić. Inwestycje deweloperskie poza wyjątkami są finansowane głównie z kieszeni przyszłych nabywców( niestety nieumiejętnie zmienia to powoli bubel legislacyjny czyli tzw. Ustawa Deweloperska ale to temat dla wtajemnicznych bo laik zobaczy w tym tylko plusy). Jaki by nie był deweloper, nie wyobrażam sobie sytuacji, że właściciele nie partycypują przynajmniej w części w kosztach inwestycji głównie na jej początku. To daje pewność porządnemu deweloperowi, że wie dla kogo buduje i ma część środków zagwarantowanych - znacznie obniża to koszt budowy. Przypadek Pana Wiesia B. jest inny - swoisty wyjątek nawet pośród najbardziej niecnych wyjątków. Wielokrotnie w Twej kwestii doradzałem i odradzałem tą inwestycje, ale wiele z tych osób się uparło - nie wiem czemu, gdyż mieszkania tanie nie były - przynajmniej na początku, a i lokalizacja średnia. Zastanawiam się czy osoby, które płaciły gotówką, umowy przedwstępne sporządzały u notariusza czy w formie cywilnoprawnej. Umowa przedwstępna notarialna jest silniejszym dowodem oraz można na jej podstawie żądać nabycia nieruchomości na drodze sądowej czyli poza wolą lub brakiem woli sprzedającego. Jest jednak tylko na to 1 rok od dnia wygaśnięcia umowy przedwstępnej zawartej w formie aktu notarialnego. Poniżej linki do wyszukiwarek krs - firmy Pana B. GTI POLSKA Wystarczyło pójść w kilka miejsc, właściwych instytucji i osoba Pana B. byłaby przybliżona. Żal tych ludzi, ale wielokrotnie odradzałem, jednak większość z tych zniechęcanych przeze mnie powierzyła mu swoje pieniądze kapitalistaCzechowice-DziedzicePostów: 511 Data: 09:37 i jeszcze ojca w to wmieszał - zacnego, uczynnego, grzecznego starszego Pana - szkoda gadać cartmanCzechowice-DziedzicePostów: 24 Data: 09:40Nie zazdroszczę tym wszystkim którzy zostali zrobieni w "balona" przez dewelopera, ale mam nadzieje ze dzięki mediom, miedzy innymi temu forum jak sprawa nabierze odpowiedniego rozgłosu, to zacznie się coś wyjaśniać. A to nie koniec walki z nie dokońca uczciwymi deweloperami którzy lecą z nami w "bambuko" po wzięciu całości pieniędzy, w całkiem niedalekiej okolicy ulicy waskiej wybudował sie następny deweloper który po zainkasowaniu swojej doli i wyniesieniu sie z terenu "budowy" na inną bimba sobie z mieszkańcami, przedłużając terminy dokończenia prac i zawężając ofertę prac które miał wykonać do niezbędnego, bardzo skromnego minimum. Wg schematu opisywanego powyżej, na tym forum nastąpi, jeżeli sytuacja nie zacznie się klarować przy ulicy Łukasiewicza 15. kapitalistaCzechowice-DziedzicePostów: 511 Data: 09:45Cebula jest jaki jest, acz budynek na studenckiej zrobił solidnie. Proszę o szczegóły. Pana Bogusława znam doskonale, wiem, że mimo swojego nieokrzesanego charakteru i impertynenckiego zachowania, to solidny fachowiec. Co tam się dzieje? marcin1CZ=DZPostów: 26 Data: 12:07Ludzie najpierw róbcie jakiś wywiad środowiskowy Wiesiu jest juz od paru dobrych lat spłukany wszędzie ma długi , każdy kto ma doczynienia z budowlanką wie że człowiek to kombinator. marcin1CZ=DZPostów: 26 Data: 12:10Najlepsze jest to że jest waszym somsiadem! OszukanyCzechowicePostów: 2 Data: 07:01Witam wszystkich pokrzywdzonych przez Wiesława B. Poszukuję osób oszukanych/pokrzywdzonych przez Wieslawa B. (developera, "biznesmena, handlowca"). Sam jestem osobą przez pewien czas próbowałem z nim współpracować i byłem świadkiem wielu rozmów, wiem o wielu jego "interesach" i sam mogę świadczyć na rzecz poszkodowanych. Sam również zostałem przez niego oszukany i chcę podjąć wszelkie środki aby odpowiedział za swoje czyny. Naturalnie wszystkie kroki będą w granicach prawa. Jeśli ktoś ma obawy natury prawnej (np. nie dostał umowy ) służę pomocą prawną i gwarantuję brak konsekwencji z tego sądowe biorę na siebie. Zapraszam do kontaktu poprzez forum. spokoCzechowice-DziedzicePostów: 3429 Data: 07:26Oszukany: Myslę ze lepiej jak założysz osobny temat . z innym tytułem, żeby lepiej i szybciej skojarzyć mieszkanie...brzPostów: 3 Data: 12:15myśle ze założenie nowego tematu odnosnie "deweloperów" w naszym miescie to dobry pomysł. Jest jeszcze wiele osób które chca kupić mieszkania wiec chcieli by wiedzieć co i jak na rynku. cartmanCzechowice-DziedzicePostów: 24 Data: 12:25Myśle że nowy temat w sprawie Czechowickich deweloperów to dobry pomysł, niech wszyscy wiedza co i jak. Oszukany: jezeli masz informacje to podziel sie.
fot. Adobe Stock, Proxima Studio Chyba każdy w Polsce słyszał już o metodzie oszukiwania starszych osób „na wnuczka”. Mnie ostrzegały moje dzieci, a potem ze dwa razy widziałam w telewizji program o takich oszustach. Zdziwiłam się więc, że Krysia, moja sąsiadka z dołu, nigdy o czymś takim nie słyszała. Była podręcznikową ofiarą – Więc to jest tak, Kryśka – tłumaczyłam jej. – Taki złodziej, jeden z drugim, zbiera informacje o tobie i twojej rodzinie. Wie na przykład, jak się nazywa twoja córka i wnuki… – No, ale skąd on to wie? – zainteresowała się sąsiadka. – A wiesz, tego nie mówili w tym programie – zamyśliłam się na moment. – Ale sądzę, że on wypytuje znajomych albo podsłuchuje pod oknem, jak rodzina do ciebie przyjeżdża. A potem zdobywa twój numer telefonu i pewnego dnia dzwoni do ciebie, przedstawiając się jako na przykład Mateusz. – Czemu akurat Mateusz? – Krysia otworzyła szeroko oczy. – Bo tak ma na imię twój najstarszy wnuk – wytłumaczyłam. – Widzisz, to nie jest jakaś tajna informacja, ja to wiem, oszust też może wiedzieć! Więc ten niby Mateusz dzwoni i mówi, że ma jakiś straszny problem. Opowiada ci o wypadku, chorobie, kradzieży całego majątku lub inne rzeczy, aż pytasz, jak możesz mu pomóc. I wtedy on mówi, że potrzebuje kilku tysięcy złotych. I że jeszcze tego samego dnia po nie przyjdzie. – No ale przecież, jak ten złodziej przyjdzie, to zobaczę, że to wcale nie Mateusz, i nic mu nie dam! – wykrzyknęła Krysia z triumfem, dumna, że przechytrzyłaby złodziei. – No widzisz, oni właśnie na to mają sposób – sprowadziłam ją na ziemię. – Tuż przed wizytą, ten niby wnuczek dzwoni do ciebie ponownie i mówi, że nie dotrze na czas, ale właśnie wysłał po te pieniądze swojego przyjaciela… – Czyli kogo? – Wszystko jedno, przecież nie znasz wszystkich przyjaciół wnuka, nie? No. I ten cwaniak oczywiście zapewnia, że zwróci ci wszystko, jak tylko stanie na nogi, dziękuje ci wylewnie i zapewnia, że bardzo cię kocha. Zanim zdążysz to przemyśleć, do drzwi dzwoni ten niby kolega. I co robisz? Dajesz mu kopertę! A potem się okazuje, że twój prawdziwy wnuk wcale do ciebie nie dzwonił, i to wszystko, to było starannie zaplanowane oszustwo „na wnuczka”! – Straszne! – Krysia pokręciła głową ze zgrozą. – Ja bym się tak nie dała nabrać, za mądra jestem, w końcu 67 lat na tym świecie żyję. Ale kto wie, ile to takich osób jest, które by uwierzyły złodziejowi? I straciły wszystkie oszczędności… Pokiwałyśmy głowami nad naiwnością niektórych ludzi, dopiłam herbatę i wróciłam do siebie. Wiedziałam, że ja bym się nie dała zrobić na szaro Ja od razu bym zadzwoniła na policję i powiedziała, że taki jeden z drugim zasadzają się na moje pieniądze. Złapaliby ich i wreszcie byłby spokój! Kilka tygodni po tamtej rozmowie, siedziałam sobie na balkonie i patrzyłam, jak dzieciaki bawią się na placu zabaw, kiedy ktoś zadzwonił to drzwi. Spojrzałam na zegarek; za późno na listonosza, a innych gości się nie spodziewałam. Krysia z kolei nigdy nie dzwoniła, tylko zawsze pukała. – Kto tam? – zawołałam ostrożnie, przysuwając ucho do drzwi. – Posterunkowy – zabrzmiał spokojny męski głos. – Mogę zająć pani chwilę? Przez wizjer zobaczyłam przystojnego, gładko ogolonego mężczyznę w granatowym mundurze, z czapką pod pachą. Odetchnęłam z ulgą i otworzyłam mu bez wahania. – Dzień dobry – uniósł palce do skroni i przedstawił się. – Jestem z tutejszego komisariatu. Mam dla pani wiadomość dotyczącą próby wyłudzenia i oszustwa. Otóż otrzymaliśmy informację, że w ciągu kilku dni zadzwoni do pani osoba podająca się za członka pani rodziny. Zna pani sposób oszustów „na wnuczka”? – Tak, znam! – potwierdziłam z entuzjazmem. – Nawet sąsiadkę przed tym przestrzegałam niedawno. – Bardzo dobra postawa obywatelska – uśmiechnął się posterunkowy. – Informacja to najlepsza broń w walce z przestępczością, zawsze to mówię! W każdym razie ta osoba opowie pani jakąś wzruszającą historyjkę, a potem poprosi o pewną kwotę pieniędzy. Czy ma pani w domu gotówkę? – Mam – kiwnęłam głową, zerkając w stronę pawlacza, gdzie trzymam puszkę po kawie, do której co i raz dokładam kolejny zwinięty banknot. Nie ufam bankom, bo mogą zbankrutować A puszki są niezawodne. – Dobrze, proszę nie mówić ani nie pokazywać, gdzie – zastrzegł od razu. – Policjanci nigdy nie proszą o takie informacje, to domena złodziei. – No tak, oczywiście – skupiłam wzrok na moim gościu. – Więc co mam zrobić, jak ten oszust zadzwoni? – Musi pani nam pomóc zastawić na niego pułapkę – pochylił się w moją stronę. – Proszę po moim wyjściu spisać wszystkie numery banknotów i zachować kartkę. Kiedy oszust się odezwie, proszę nie dać po sobie poznać, że wie pani, co się dzieje, i udawać, że mu pani we wszystko wierzy. Czy da pani radę odegrać swoją rolę? – Jasne – zapewniłam. – I zrobię to z przyjemnością! Ktoś wreszcie musi złapać tych kryminalistów! – Doskonała postawa – policjant znowu mnie pochwalił. – Więc proszę udawać, że mu pani wierzy, a potem, kiedy ktoś przyjdzie po pieniądze, proszę mu je dać prosto do ręki. To ważne: pieniądze nie mogą być w kopercie, bo kiedy go z nimi złapiemy, musimy mieć jego odciski palców na banknotach. Zapamięta pani? – Oczywiście – zapewniłam. – Czyli mam mu dać te pieniądze, a potem wy go z nimi złapiecie, tak? I porównacie spisane przeze mnie numery banknotów z tymi, na których będą jego odciski? – domyśliłam się. – Mogłaby pani pracować w policji – uśmiechnął się mężczyzna. – Tak działa mechanizm tej pułapki. Oczywiście wszystkie pieniądze zostaną pani zwrócone po zabezpieczeniu śladów. Zaprosimy też panią na komisariat w celu złożenia zeznań. A potem, kto wie? Może zainteresuje się tym prasa? Wszak pomoże pani policji ująć sprawców wielu przestępstw! Posterunkowy pożegnał się uprzejmie i zostawił mnie, przestrzegając na koniec, bym nikomu nie mówiła o tej pułapce. Świetnie rozumiałam, dlaczego. To było coś w rodzaju tajnej misji! Popamiętasz mnie, cwaniaczku jeden! Przez cały kolejny dzień dosłownie nie mogłam usiedzieć w miejscu, ciągle wpatrywałam się w telefon albo biegałam do okna. W końcu późnym wieczorem oszust zadzwonił. – Arturku, tak się cieszę, że cię słyszę! – powiedziałam do młodego mężczyzny, który przedstawił się jako mój wnuk, mieszkający od lat w Niemczech. – Co tam? Kiedy przyjeżdżasz? – Och, babciu, właśnie już jestem w Polsce, jechałem na wizytę do lekarza, bo wiesz, tutaj to jednak jest tańsze niż u nas w Niemczech – oszust świetnie udawał i znał sporo szczegółów. – Miałem też odebrać pompę insulinową, bo wiesz, zdiagnozowano u mnie cukrzycę… Nie masz pojęcia, co się stało! Na stacji benzynowej ktoś mnie ogłuszył, zabrał mi kluczyki i uciekł moim samochodem! Zgłosiłem już kradzież na policji, ale najgorsze, że w samochodzie miałem pieniądze na tę pompę! Całe 15 tysięcy! I teraz zostałem bez samochodu i bez środków na pompę insulinową… – Och, Arturku – udałam okropnie wstrząśniętą. – Musisz do mnie przyjechać, ja mam trochę oszczędności, rodzice na pewno też się dołożą… Przecież musisz mieć tę pompę, to kwestia twojego zdrowia! – Babciu, naprawdę ratujesz mi życie! – oszust także świetnie grał swoją rolę. – Oczywiście wszystko ci zwrócę jak tylko wrócę do Niemiec, przysięgam! Kochana jesteś! Udałam, że mu wierzę, on udał, że niedługo się spotkamy, i umówiliśmy się na następny dzień na odbiór pieniędzy. Naturalnie zgodnie ze scenariuszem oszustów, rano przed spotkaniem „Artur” zadzwonił, że nie może przyjechać osobiście, ale wyśle zaufanego przyjaciela. Miałam się nie obawiać oddać mu pieniędzy „Jasne, mój ty cwaniaczku, jeśli ktoś tu się powinien bać, to chyba ty!” – pomyślałam i wyjęłam zwitek banknotów z puszki po kawie. Byłam przygotowana do akcji. Wręcz nie mogłam się doczekać momentu, kiedy oszust wyciągnie rękę po pieniądze i zostawi na nich swoje odciski palców. Kartka ze spisanymi numerami banknotów leżała bezpiecznie w szufladzie. „Zaraz – pomyślałam. – Przecież policja jeszcze nie ma tych numerów banknotów… Więc nawet jak oszusta od razu złapią z moimi pieniędzmi, to będzie mógł się bronić, że należą do niego. Kurczę, a może posterunkowy mówił, że mam wcześniej dostarczyć tę listę na komisariat? Albo chociaż przedyktować przez telefon?”. To przecież byłoby logiczne. Przyznaję, praca w roli tajnego agenta to nie dla mnie. Byłam coraz bardziej zdenerwowana, obawiałam się, że popełnię jakiś błąd i cała akcja się przez to nie uda. W końcu postanowiłam zadzwonić na policję, żeby upewnić się, że robię dokładnie to, co należy. – Podam pani bezpośredni numer do właściwej komendy dzielnicowej – powiedziała operatorka linii 997. Po chwili zatem zadzwoniłam już na właściwy, najbliższy komisariat i poprosiłam o rozmowę z posterunkowym, który do mnie przyszedł. – Niestety, my nie mamy takiego funkcjonariusza w służbie – powiedział ktoś obsługujący zgłoszenie. – Może pomyliła pani nazwisko? – Nie, na pewno nie! – zapewniłam. – Był u mnie przedwczoraj. Wysoki, gładko ogolony, niebieskie oczy. Współpracuję z wami w sprawie tych oszustów, co wyłudzają pieniądze od starszych osób. Wie pan, spisałam numery i mam dać oszustowi pieniądze, a jak go złapiecie… – Chwileczkę – funkcjonariusz przerwał mi odrobinę nerwowo. – Twierdzi pani, że człowiek w mundurze podający się za policjanta polecił pani dać komuś pieniądze, i właśnie czeka pani na tego kogoś? Potwierdziłam skwapliwie i po chwili rozmawiałam już z kimś starszym stopniem. To była kobieta, sądząc po głosie, w średnim wieku. Zabroniła mi dawać komukolwiek pieniądze, i powiedziała, że do mnie jedzie. – Ale teraz pani przyjedzie? – zapytałam zdezorientowana. – Bo ten niby kolega niby wnuka zaraz tu będzie. – Proszę czekać, za chwilę u pani będę! – rzuciła. „Niech pan wejdzie, już daję pieniążki” Zdążyła dosłownie 3 minuty przed oszustem. Wypytała o szczegóły sprawy, coś zanotowała, po czym schowała się w dużym pokoju. Chwilę później zadzwonił dzwonek i w progu ukazał się młody mężczyzna w sportowej kurtce. – Dzień dobry – powiedział z sympatycznym uśmiechem. – Jestem przyjacielem Artura. Mam coś odebrać… – Przysłał pana mój wnuk? – zapytałam, bo tak poinstruowała mnie policjantka. – I przyszedł pan po pieniążki, które mu obiecałam? – dodałam. – Tak. – Już przynoszę – udałam naiwną staruszkę. – Niech pan wejdzie i zaczeka przy drzwiach. Niczego nie podejrzewając, chłopak stanął w przedpokoju, a ja weszłam do dużego pokoju i kiwnęłam głową funkcjonariuszce. Po chwili usłyszałam zdumiony okrzyk oszusta oraz wyrecytowaną przez kobietę formułkę o aresztowaniu. Kiedy wyszłam z pokoju, chłopak stał już z rękami spiętymi na plecach kajdankami, a policjantka mówiła do krótkofalówki, że schodzi z podejrzanym na dół. Męski głos odpowiedział jej, że jest gotowy, i zrozumiałam, że pod blokiem na oszusta czeka eskorta. Po chwili w błyskach niebieskiego światła pod klatkę podjechał radiowóz i patrzyłam przez okno, jak wsadzają do niego fałszywego kumpla mojego wnuka. – Bardzo nam pani pomogła – powiedział kilka dni później śledczy, który spisywał moje zeznania. – Oszuści opracowali nową metodę, wykorzystującą częściowo stary schemat. Proszę pamiętać i powiedzieć wszystkim swoim znajomym: jeśli ktokolwiek próbuje panią namówić na oddanie pieniędzy komukolwiek, należy od razu zadzwonić na policję. Nieważne, czy mówi to człowiek w mundurze, czy nie. Nie należy ufać nikomu, kto chce od nas pieniędzy. Opowiedziałam oczywiście wszystkim, że pomogłam ująć sprawcę. Kryśka bardzo mi zazdrościła, że to mnie oficjalnie podziękował komendant. Dzieci były dumne. Napisano nawet o tym wzmiankę w naszej lokalnej gazecie. Ja jednak miałam mieszane uczucia… To, że zadzwoniłam na policję, to w zasadzie był przypadek, bo naprawdę nie podejrzewałam, że mężczyzna w mundurze był oszustem. Dałam się podejść jak wiele ofiar przede mną i wcale nie byłam sprytniejsza od złodziei. Wyciągnęłam z tego ważną lekcję: ostrożności wobec obcych nigdy za wiele. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
ciekawe skąd ma na to pieniążki