Wokal Zbigniew Głogowski./////Film zrobiony przez Andrzeja Madalińskiego, mastering utworu z wokalem Zbigniewa Głogowskiego,W filmie użyłem własne nagrania A według mnie czekanie na wakacje jest fajne. Ja np. szczerze powiem, że lubię szkołe tak np. w czerwcu, bo nauczyciele odpuszczają i ogólnie jest już fajna wakacyjna atmosfera xD a poza tym warto czekać na wakacje, bo chociaż szybko mijają to w ich trakcie masz szansę przeżyc wiele fajnych chwil w ciekawych miejscach z przyjaciółmixD A teraz popie*ona pani minister hall chce Inicjacja seksualna. Czy warto czekać? 30. Lekcja 18. Dojrzałość do małżeństwa. 31. Lekcja 19. Wobec choroby, cierpienia i śmierci. 32. 18. Lekcja 6 Seksualność człowieka (lekcja dla Dokładnie 4 lata i 58 dni, czyli 1519 dni temu poznałam miłość mojego życia. Wszystko zaczęło się jako wakacyjna miłość, która już została. I jest do dziś. 1519 dni bycia razem na odległość, rozdzieleni przez 533 kilometry. 1519 dni nieregularnych spotkań, tęsknoty i udręki. Czy Ty także uważasz, że pierwsza inicjacja seksualna powinna nastąpić dopiero po ślubie? 2013-04-26 18:46:04; Czy warto czekać? 2012-07-22 17:10:06; Tylko inicjacja seksualna w małżeństwie daje poczucie bezpieczeństwa i pełnego zaufania drugiej osobie. 2013-01-09 18:33:42; Na co warto czekać? 2009-07-07 13:37:05 Warto doceniać co się ma , ale nigdy z powodu trudu. osiągnięcia tego czego się. pragnie wmawiać sobie,że. to co mam to wszystko czego. mi trzeba jeśli tak nie jest. Nie warto czekać na lepsze, które może nigdy nie nadejść, warto robić coś w tym kierunku. gKUuWOH. W chwili kiedy piszę te słowa mam 30 lat i za sobą kilka związków partnerskich w tym jeden, który sprawił, że nie jestem tym, kim byłam. Długo zastanawiałam się nad tym, czy powinnam opisać swoją historię i jednocześnie podzielić się cząstką swojego życia. Jednak im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej się przekonywałam, że nie mogę tego zatrzymać dla siebie. Być może moja historia sprawi, że komuś to pomoże uniknąć nieodwracalnych decyzji w swoim życiu. Byłam zniewolona. Byłam agnostyczką, ale byłam też maskotką mężczyzn wykorzystywanych do swoich celów. I wcale nie było to tak dawno temu. Moja historia, którą chcę się podzielić ma swoje korzenie nie rok temu, kiedy się ponownie nawróciłam, ale w roku 2008, kiedy postanowiłam na własną zgubę pokierować swoim życiem po swojemu. Poznałam wtedy mężczyznę, który tak mnie zmanipulował, że się mu oddałam. Od tamtego dnia nie ma chwili, w której nie żałuję swojej decyzji. I wcale nie dlatego, że to zrobiłam, ale dlatego, że nikt mi wcześniej nie powiedział o podróbkach miłości, którą dostawałam przez dłuższy czas. W chwili kiedy piszę te słowa mam 30 lat i za sobą kilka związków partnerskich w tym jeden, który sprawił, że nie jestem tym, kim byłam. A wszystko dlatego, że uwierzyłam w kłamstwa, które przekazują między sobą świat i ludzie, którzy w nie wierzą, przekazując je dalej. Może moje życie potoczyłoby się inaczej... A może byłabym inna, gdybym tylko wiedziała, czym jest naprawdę miłość. Ale skąd ma to wiedzieć dziewczyna, która w domu ma tylko same podróbki? Pochodzę z rodziny, gdzie miłość jest tylko na papierku. Długo nie trzeba było czekać na chwile, gdzie zaczęłam szukać miłości... Aż popełniłam największy błąd w swoim życiu. Uwierzyłam mężczyźnie i oddałam mu się w chwili, gdy byłam blisko Boga, tuż po tym jak uratował mnie z niemocy depresji. Żyłam w przekonaniu, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Najpierw był jeden partner, potem rozstanie, żal do Boga a potem kolejny związek, który mnie wyniszczył fizycznie i pscyhicznie. Przez 4 lata żyłam z człowiekiem uzależnionym od seksu i pornografii i ja razem z nim w tym tonęłam. Nie potrafiłam odejść, bo byłam uzależniona od miłości. Odeszłam, a potem wchodziłam w kolejne związki, które nic nie dawały. To był okres, kiedy nienawidziłam Boga, siebie i ludzi, którzy w niego wierzą. Tonęłam w tym wszystkim. W 2013 roku dowiedziałam się, że jestem chora i mój żal się pogłębił. Zastanawiałam się, dlaczego ja? Dziś mija dokładnie rok od mojego nawrócenia. A ja? Ja postanowiłam, że poczekam do ślubu, bo nie chcę kolejny raz zmarnować sobie życia i dostawać w zamian tylko marne podróbki. Rok temu Bóg mi uratował życie po raz kolejny, a dziś nawet wtedy, gdy nie widzę światełka w tunelu, pokazuje mi inne wyjście. Pokazuje mi, że można żyć inaczej, bez marnych podróbek. Nie dajcie się namówić na podróbki tylko dlatego, że oryginał się jeszcze nie pojawił. Warto czekać. Warto czekać chociażby dlatego, by spać spokojnie i nie mieć wyrzutów sumienia. Ja nie poczekałam i żałuję, ale przeszłości nie zmienię. Ale Ty możesz zmienić swoją przyszłość. napisał/a: veronika5 2007-07-24 18:20 Czesc! Jestem tu swiezynka,forum bardzo mi sie podoba i widze ze kobitki madrze piszecie wiec i ja prosze o porade... Opiszcie mi swoje historie-czy tez mialyscie watpliwosci,czy czeklayscie czy nie,jak znalazlyscie swoja milosc... Moja historia jest taka: Bylam z chlopakiem 4 lata...Rozstalismy sie jak mialam to mielismy wielkie plany-slub,dzieci,dom...Po czasie spostrzeglam ze traktuje go tylko jak przyjaciela..Nie mialam w ogole ochoty na jakiekolwiek zblizenia z nim..Wszytsko sie zaczelo psuc-nie mielismy do siebie cierpliwosci,draznila nas nasza przez ponad rok nikogo nie spotkalam jego-faceta starszego o 12 lat...Bardzo,bardzo zawrocil mi w glowie...Zakochalam sie w nim ale widocznie szybko sie mna znudzil bo nic z tego nie wyszlo...Mimo to caly czas zwodzil mnie,utrzymywal ze mna kontakt,dawal nadzieje,ze moze bedziemy razem..Wiem,ze to moja wina ze mu wierzylam,ale swiata poza nim nie widzialam i bylam gotowa zrobic dla niego wszystko-mialam obsesje na jego punkcie!!!Takie czekanie i ciagla niepewnosc-bedziemy razem czy nie,stany od euforii gdy napisal sms-a do wrecz poczatkow depresji wyniszczaly mnie bezlitosnie... Po roku oprzytomnialam..zdalam sobie sprawe,jak bardzo mna manipulowal..Nie chce go oskarzac o cale zlo bo-jak mowilam-to moja wina ze bylam tak zaslepiona ze nie widzialam co sie dzieje i jak on ze mna postepuje... Po tym wszystkim bylam wyniszczona psychicznie i zdecydowalam ze nigdy wiecej nie chce takiego czegos poszukac sobie mezczyzny,ktory dobrze by mnie traktowal,przy ktorym moglabym sie czuc pewnie i bezpiecznie,ktory dbalby o mnie,kochal i nie szukam namietnosci i wielkich uniesien bo to tylko przynosi bol i rozczarowanie jak cos sie nie uda... Znalazlam mezczyzne jakiego szukalam-dobry,kulturalny,czuly..I wszystko byloby super i tak jak chcialam tylko ze po 2 miesiacach mam tyle watpliwosci.. Nie wiem czy dobrze robie wiazac sie z tym czlowiekiem...Nie chce zlamac chlopakowi sie,ze nie bede mogla sie w nim zakochac(prawde mowiac to juz chyba powinnam byc w nim zakochana a tu cos ani widu ani slychu)...Wiem,ze moglabym go pokochac za to ze jest dla mniue dobry itp,ale czy to wystarczy???Czy mozna miec udany zwiazek nie zakochujac sie w tym kims?Gdy nie iskrzy ani troche??? Gdyby jeszcze o to chodzilo ze on cos robi zle...Ale to nie tak...nie mam najmmniejszej rzeczy do ktorej moglabym sie przyczepic!To ze mna jest chyba cos nie tak... Jestem jeszcze mloda-mam 22 lata...ale nie tak latwo znalezc teraz porzadnego chcialabym zostawic mojego chlopaka a potem szukac lepszego by nigdy go nie znalezc i zalowac ze kiedys go zostawilam... Moze ja po prostu panikuje?Moze boje sie dojrzalego zwiazku? Nie wiem czemu mam tyle watpliuwosci...Moze to nie jest po prostu TEN? A moze to tylko od nas zalezy kto bedzie dla nas tym kims-tym wyjatkowaym i jedynym..?Moze najwazniejsze jest by ten ktos byl twoim najlepszym przyjacielem...?Wiem,ze seks nie jest najwazniejszy,ale jego brak tez nie jest dobry...Zwlaszcza ze ta druga strona tez ma jakies potrzeby. Jakie sa Wasze doswiadczenia?Czy tez mialyscie kochane kobitki tak samo?Czy miotalyscie sie i nie wiedzilayscie czy warto z kims zostac czy odejsc i szukac czegos lepszego?Czy tylko wielka milosc daje szczescie czy tez to my sobie to szczescie wypracowujemy dbajac o zwiazek i pracujac nad nim??? A jesli juz czekac na "wielka milosc"-co jesli ona nigdy nie przyjdzie?Przeciez nie kazdemu to jest pisane!...nie chce zmarnowac zycia sobie czekajac na cos co nigdy nie nadejdzie,nie chce tez marnowac i niszczyc zycia komus stwierdzjac po paru latach zwiazku,ze jadnak to nie jest to i nie moge z nim byc... Pozdrawiam napisał/a: szprycha173 2007-07-24 18:47 Czy czekać na wielką miłość ??????? Ja sądzę ,że warto. 4lata temu zakochalam sie w chlopaku, to bylo jeszcze w nieziemsko przystojny,niedostępny, nieśmiały, dobrze wychowany bożyszcz wszystkich licealistek. Znaliśmy sie tylko z widzenia,nic więcej. Jednak po długich staraniach udalo mi sie z nim poznać i zostac parą, jak moge teraz powiedzieć, poza zwyklym koleżeństwem nie moglam liczyć na zbyt go kocham i dopiero teraz po długim oczekiwaniu cos sie między nami ciągle pozostaję mi nadzieja, ze to bedzie ta WIELKA MIŁOŚĆ:) napisał/a: lady 2007-07-24 19:00 Jesteście ze sobą dopiero dwa miesiące, to trochę moim zdaniem za wcześnie na to żeby snuć jakieś poważne plany, decydować się na coś, czego możesz potem żałować. Daj sobie trochę czasu i nie wymagaj od siebie od razu jakiegoś wielkiego uczucia, musisz go "wypróbowac", zobaczyc czy mozesz na niego liczyć, poznac jego poglądy na życie, zobaczyc czy chce tego, co ty. Nic na siłę. Czas odpowie na twoje pytania. napisał/a: kold 2007-07-24 20:25 Lady mądrze prawi, zgadzam się w 100%. Wydaje mi się, że każda kobieta wie, jaki powinien być "ten" mężczyzna, np. odpowiedzialny, wrażliwy, z pasja... Zastanów się czego oczekujesz od swojego związku i czy Twój chłopak jest Ci w stanie to dać. Pozdrawiam!! napisał/a: mikusia4 2007-07-24 20:32 popieram zdanie lady. Poczekaj jak dlugo niew wiem tego, ale masz 22 lata, wiec mozesz jeszcze troche poczekac i sie przekonac czy to ta 2 polowka. pozdrawiam napisał/a: Kasia_20 2007-07-24 21:16 :) Ja też sądzę że warto,choć ja już miałam swoją kiedyś taką osobę...Zaczęło się nie winnie on przychodził bo grał w zespole,a próby były w naszym domu,puźniej ja też się tam przyjechała do mnie siostra cioteczna i powiedziała że M jej się podoba ja z przekory też tak powiedziałam,potem zaczęłam w to wierzyć i rzeczywiście tak się wiekowa między nami była wtedy odczuwalna i on starał się o mnie zapomnieć,kiedyś nawet przyprowadził swoją dziewczynę ale ja nie chciałam na to patrzeć a i jemu nie wiodło się w końcu zostaliśmy parą bo obydwoje nie mieliśmy już siły zaprzeczać że się trwała przez 2 lata było cudownie do momentu kiedy zginął tragicznie w wypadku tej pory nie mam ja już szczęścia w miłości albo poprostu powinnam zostać singlem :) napisał/a: Trendy5 2007-07-27 12:32 Czesc. Poznalam mojego meza 10 lat temu. Na poczatku bylo tylko jakies uczucie z jego strony, gdyby nie on, to ja bym nawet nie brala go pod uwage. Zero chemii. Jak dla mnie to byl super kumpel. Zreszta uwazalam ze jest dla mnie zbyt przystojny, zbyt "dobry". Przez długi czas miałam mnóstwo wątpliwości, uważalam ze bardziej jestemy przyjaciółmi niz chlopakiem i dziewczyna. Z czasem go pokochalam, zaczelo mi na nim bardzo zalezec, ale mysle ze trwalo to rok, dwa. Przytulajac sie do niego pytałam siebie: "Czy to TEN?" i raz odpowiadałam "Tak, to ON" a za chwilę myślałam "To chyba nie TO..." Teraz bo 9 latach chodzenia i roku malzenstwa jestem z nim b. szczesliwa. Nie spotkałam nigdy lepszego faceta. Jestem w nim zakochana po uszy i nie wyobrazam sobie zycia z kim innym. Wiadomo, ze sa lepsze i gorsze dni, ale nie mam zadnych watpliwości. Moja historią nie chce Ci powiedziec, zebys z nim zostala.... róznie może byc...ale chcialam Ci pokazac ze wielkie uczucie nie zawsze musi sie zaczynac od motylków w brzuchu i wielkiego porywu serca... pozdrawiam serdecznie. napisał/a: goldXfish 2007-07-27 13:26 Historia Trendy jest niesamowita. Nadaje się na książkę ;) Kiedyś też chodziłam z ,,bardzo dobrym chłopakiem" , ale był taki ugrzeczniony (nawet w garniturze do mnie przychodził), ze nie czułam sie przy nim swobodnie i skończyłam to. Moim zdaniem na razie są same plusy tej znajomości. Lubicie się i poznajecie. Wczoraj mój U powiedział, ze jestem jego najlepszym kumplem (troche się zdziwiłam, ale chodziło mu o to, że może mi wszystko powiedzieć, nawet więcej niż mówi swoim kolegom). I faktycznie-ciężko jest teraz poznać dobrego chłopaka. Staraj się go poznać jak najlepiej. napisał/a: monika19765 2007-07-27 15:14 Ja poznałam swojego męża kiedy odbywał zasadniczą służbę wojskową w moim mieście. Kiedyś jak byłam dziewczynką często przechodziłam obok tej jednostki. Widziałam jak dziewczyny stoją pod płotemi. Myślałam wtedy, że nigdy nie zadam się z żołnierzem. "Nigdy nie mów nigdy" - ktoś kiedyś powiedział A jednak los bywa przekorny. Chociaż serce mówiło że to właśnie Ten to starałam się trzeźwo patrzeć na tą sytuację. Jak wiadomo zwykle jest tak że żołnierz wykorzysta rozkocha i zostawi. Chciałam tego uniknąć. Zyłam dniem dzisiejszym, cieszyłam się każdą chwilą z nim spędzoną, każdym telefonem. Czas mijał przyszedł dzień kiedy wyszedł z wojska, ale nie wyszedł z mojego serca. Jednak najważniejsze jest to że ja pozostałam w jego sercu. Dzieliło nas ok. 100 km i dużo i mało. Przyjeżdżał co tydzień. Ja jeździłam do niego. We wrześniu minie 12 lat jak sie poznalismy, po ślubie jesteśmy 9. Mamy 2 dzieci. Jest dobrze,czasami są zgrzyty jak w każdym małżeństwie , ale najwazniesze jest to że nadal się kochamy. Oby tak było nadal... napisał/a: nuguns 2007-07-31 11:57 Poznałam go 5 lat temu moze nie całe 5. Przyszedł z moją owczesną paczką ;) Moze z 13 lat miałam. Nie mogłam na dwór wyjsc bo puzno było a ja małolata oni mieli te 2 lata wiecej Siedzialam wiec w oknie. Siedział osiołek na zaśniezonej ławce. Wogole sie nei odzywał. Tylko czasem zerkał na mnie. Nogi mi na jego widok zmiękły. Tak mi sie spodobał nieziemsko od pocztku. Tak to cukierkowo brzmi pewnie... Stopniowo sie zapoznalismy, 4 lata przyjażni. a nie było lekko wiele sie działo. Z jego strony nic nie było, pozatym za ładna tez nei byłam jak byłam młodsza to musze przyznać chudzinka ze mnie taka... A on cały czas mi sie podobal. Ale nic o tym nie mowiłam, nie lubiałam akcji 13 stolatek z liscikami miłosnymi i podrywem chłopców =P Pewnie widać po mnei było ze mi sie podoba bo chłopcy cos tam snuli podejrzenia hehe potem wsumie przed rokiem ne iwidzielismy sie ponad 6 miesiecy, jakos tak wyszło... Wkońcu sie stesknilismy i umowilismy na rower, tyle sie działo hehe ze przez gg trudno gadac o roznych sprawach... ja przez te poł roku sie bardzo zmieniłam, mozna powiedziec dojrzałam nieco Nabrałam kształtów =P bużka mi zpowazniała.. wogole sie zmieniłam. Mozna to porównac z brzydkim kaczątkiem. Oczywuscie zeby nei było nei uwazam sie za jakąś pieknosc ale jestem z siebei zadowolona. No i zaczelismy sie tak spotykac na wyprawy rowerowe w dalekie i blizsze trasy On zapoznał i zaprzyjaznił sie z moja paczka, z żagli i przez wakacja tak sie to rozwineło ze od początku wrzesnia jestesmy razem... szczesliwi. Zalezy kto czego szuka w związku. Ja dostałam to czego szukałam. Wielką miłosc, przyjazn, szalenstwo, spoko, bezpieczenstwo ciepło.. ogolnie czue jsie jak w niebie, chociaz przezkody na snie omijają, czasem jakas sprzeczka, problemy ale nam razem bosko =D i oby tak dalej napisał/a: ~milax 2007-08-02 14:58 Widzę, że jednak nie jestem sama na tym formum z wątpliwościami co do związku:) choć sytuacja inna bo ja jestem w związku ponad 5 lat. Wiesz ja myslę ze swojej perspektywy, że jeśli masz wątpliwości już teraz po takim krótkim czasie to pomyśl co będzie potem? Ja odwrotnie-najpierw kochałam jak szalona motylki itd ale po jakimś czasie to zdechło i tyle poznalismy się dobrze wypłynęły wady nieporozumienia. Jednak nie poddaliśmy się do dziś. Tyle, że wcześniej chyba to on miał wątpliwości wobec mnie (ja czekałam na oświadczyny i kolejny etap w związku) a tu lipa stoimy w miejscu i nuda straszna. Odkąd zdałam sobie z tego sprawę teraz ja mam wątpliwości. Przez to że czułam się nie doceniona straciłam wiarę w siebie i że mogę jescze spotkać miłość. Myślałam, że powinnam tkwić w tym związku bo lepiej nie trafię. A dziś wątpliwości doprowadziły do tego, że myślę o rozstaniu. Dlatego uważam, że jak juz teraz się zastanawiasz i nie jesteś pewna to lepiej daj sobie spokój. Bo jak się to skończy po 5 latach tak jak w moim przypadku to tylko większą krzywdę sobie wyrządzicie. Choć przyznam szczerze, że jeszcze z jednego powodu mam wątpliwości i rozważam rozstanie: poznałam kogoś kto spowodował, że wiarę w siebie i w miłość odzyskałam na nowo. I qrde nawet jesli z tego nic nie wyjdzie to chyba odejde i tak i będę szukać tej wielkiej miłości. Bo teraz z perspektywy czasu wiem, że mój obecny partner nia nie jest. I co z tego jak nie znajdę? Jak przekroczę 35 lat to się zacznę martwić a teraz mam 25 i kupe czasu. Ty także więc nie męcz siebie i jemu nadziei nie rób. myślę, że w końcu każda potwora znajdzie swego amatora. Zastanów się czy jesteś szczęśliwa po prostu:) napisał/a: myszka_20 2007-08-02 16:12 Ja swojego chłopaka poznałam na festynie u niego w mieście hehe ;) Dzieli nas 18 km. Byłam u babci i mama ze swoją kumpelą wyciagneły mnie na festyn żebym się nienudziła :P Niechciałam iśc z początku bo byłam bardzo zmęczona (byłam po imprezce z piątku na sobote, z soboty na niedziele byłam na dyskotece, a w niedzielę w południe wyjeżdżaliśmy, no i wieczorem festyn ...) ... Byłam mega zmęczona :P Siedziałam sobie przy stoliku i pisałam sms-y, aż nagle podszedł jakiś koleś i powiedział, że jego kolega chciał by mnie poznac. Zgodziłam sie :) chociaż niewiedziałam dokładnie który to jest hehe - szłam na ślepo ;) Wyszedł do mnie, przeszliśmy się, wymieniliśmy numerami i tak o to jesteśmy ze sobą rok :) Ogólnie, to że się poznaliśmy to totalny przypadek ;) Pamiętam, że niechciałam jechac do babci wtedy, a o festynie to już w ogóle mowy niebyło - byłam tak bardzo zmęczona ... Niedawno się dowiedzieliśmy, że ten koleś który podszedł do mnie abym przyszła był napigulony ... Pewnie gdyby niebył to niezgodziłby się podejśc do mnie i wtedy niepoznałabym mojego chłopaka. Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w odsłona Marvel Cinematic Universe wkroczyła z wielką pompą do polskich kin w miniony piątek. Czy wielkie oczekiwania zostały w należy sposób spełnione? Chętnych do poznania odpowiedzi na to pytanie zapraszam do przeczytania naszej bezspoilerowej recenzji "Thor: Miłość i grom". Oczywiście, co zrozumiałe nie wszyscy widzowie chcą konfrontować się z cudzymi przemyśleniami, przed obejrzeniem filmu na własne oczy. Zawsze warto mieć jednak pewien zakres wiedzy przed seansem. W kontekście MCU kluczowym pytaniem pozostaje: "Czy ta część ma scenę lub sceny po napisach?".Jako jedna z osób, które widziały już "Thor: Miłość i grom" na własne oczy, mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić. Tak, 4. solowy film o bogu gromu posiada dodatkowe sceny wyświetlane już po oficjalnym zakończeniu. W przeszłości Marvel Studios eksperymentowało z liczbą scen po napisach. Najpierw bywała tylko jedna, potem dwie, a teraz czasem nawet trzy. W przypadku "Thor: Miłość i grom" możecie szykować się na dwa takie momenty. Pierwszy ma miejsce w trakcie trwania napisów, a drugi zostaje wyświetlony tuż po ich domknięciu. Co ważne, inaczej niż w filmie "Doktor Strange w multiwersum obłędu" obie sceny mają istotne znaczenie fabularne. Tym razem nie spodziewajcie się meta żarciku czy puszczenia oczka do fanów. Thor: Miłość i grom - wyjaśniamy sceny po napisach: Uwaga! Od tego miejsca znajdziecie spoilery z "Thor: Miłość i grom". Czytacie na własną odsłona Marvel Cinematic Universe kończy się wyjątkowo słodko-gorzkim triumfem dla Thora. Bohater, w którego wciela się Chris Hemsworth, przy pomocy Potężnej Thor powstrzymuje Gorra Bogobójcę. Chora na raka Jane Foster płaci za to jednak najwyższą cenę, bo Mjolnir wysysa z niej w trakcie walki resztki energii życiowej. Potężna Thora i Gorr umierają, a nasz bohater znajduje nowy życiowy cel w wychowywaniu wskrzeszonej córki Miłość i grom - scena po napisachDzięki pierwszej scenie po napisach dowiadujemy się, jakie przyszłe wyzwanie stanie na drodze dwójki bohaterów. Ujęcie pokazuje, że uznawany przez Asgardczyków za zabitego Zeus (w tej roli Russell Crowe) przeżył swoje spotkanie z Thorem. Wściekły na zaznane z ręki drugiego boga upokorzenie władca Olimpu postanawia wywrzeć zemstę na Odinsonie i zakochanym w nim śmiertelnikach. Narzędziem tej pomsty okazuje się jego syn - Herkules. Kim jest Herkules w Marvel Comics? Grecki heros zadebiutował w komiksach Marvela w 1965 roku i z miejsca został przedstawiony jako rywal Thora. W kolejnych latach mierzył się też z Hulkiem i należał do kilku różnych składów Avengers. Portret Herkulesa w zeszytach Domu Pomysłów różni się od tego z greckiej mitologii przede wszystkim tym, że trzy główne cechy komiksowej wersji to: wielka siła, gorący temperament i niewielki iloraz inteligencji. W MCU w bohatera wciela się brytyjski aktor Brett Goldstein. Co ciekawe, polskie tłumaczenie "Thor: Miłość i grom" za każdym razem przedstawiało go imieniem "Herakles", choć aktorzy w filmie i same komiksy korzystają z rzymskiej wersji "Herkules".Herkules w MCU Co przedstawia druga scena po napisach w "Thor: Miłość i grom"? Ostatnie sekundy filmu Taiki Waititiego wyjaśniają dwa zagadkowe momenty z "Thora 4". Pierwszy dotyczy postaci Jane Foster, a drugi nieżyjącego od dawna Heimdalla. Po śmierci ciało ukochanej Thora nie zostaje z nim, lecz przemienia się w złoty pył i znika w przestworzach. Przyznam szczerze, że w pierwszej chwili bardzo mnie to zdziwiło i dlatego cieszę się danego na końcu się, że w ten sposób dusza bohaterki granej przez Natalie Portman zostaje przetransportowana do Walhalii. Na miejscu kobietę wita właśnie Heimdall. Nazwisko wcielającego się w nordyckiego boga aktora (chodzi o Idrisa Elbę) jest wyróżnione w napisach końcowych, co wyłapią co bystrzejszy widzowie. Może to wzbudzić konfuzję, bo Heimdall pojawia się w filmie tylko na moment w retrospekcji z "Avengers: Koniec gry". Okazuje się jednak, że w rzeczywistości dostaje nową scenę. Tylko właśnie już po napisach zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web. NOWE Horoskop dla Koziorożców na sierpień 2022. Sprawdź, co czeka Cię w następnym miesiącu według gwiazd Miesięczny horoskop dla Koziorożców na sierpień wyczytaliśmy w gwiazdach. Przekonaj się, co spotka cię w przyszłym miesiącu. Jeśli Koziorożce to twój znak... 27 lipca 2022, 4:31 NOWE Horoskop dla Strzelców na sierpień 2022. Sprawdź, co czeka Cię w następnym miesiącu według gwiazd Strzelce! Sprawdźcie horoskop miesięczny na sierpień 2022. Co przydarzy się Wam w następnym miesiącu? Jakie gwiazdy przewidują dla Was wydarzenia? Sprawdź, co... 27 lipca 2022, 4:31 NOWE Horoskop miesięczny dla Skorpionów na sierpień 2022. Zobacz, co gwiazdy przygotowały dla Twojego znaku zodiaku Sprawdź horoskop miesięczny dla Skorpionów na sierpień 2022. Co spotka cię w przyszłym miesiącu? Jakie porady mają gwiazdy dla Ciebie na sierpień? Horoskop... 27 lipca 2022, 4:31 NOWE Horoskop miesięczny dla Wag na sierpień 2022. Zobacz, co gwiazdy przygotowały dla Twojego znaku zodiaku Sprawdź horoskop miesięczny dla Wag na sierpień 2022. Co spotka cię w przyszłym miesiącu? Jakie porady mają gwiazdy dla Ciebie na sierpień? Horoskop miesięczny... 27 lipca 2022, 4:31 NOWE Horoskop miesięczny dla Panien na sierpień 2022. Zobacz, co gwiazdy przygotowały dla Twojego znaku zodiaku Miesięczny horoskop dla Panien na sierpień wyczytaliśmy w gwiazdach. Przekonaj się, co spotka cię w przyszłym miesiącu. Jeśli Panny to twój znak zodiaku,... 27 lipca 2022, 4:31 NOWE Horoskop miesięczny dla Lwów na sierpień 2022. Zobacz, co gwiazdy przygotowały dla Twojego znaku zodiaku Sprawdź horoskop miesięczny dla Lwów na sierpień 2022. Co spotka cię w przyszłym miesiącu? Jakie porady mają gwiazdy dla Ciebie na sierpień? Horoskop miesięczny... 27 lipca 2022, 4:31 Każdy z nas przeżył kiedyś pierwszą miłość. Poczuł pierwsze zakochanie, a potem często pierwsze rozczarowanie. Niewielu jest ludzi, którym zdarza się, że pierwsza miłość jest już tą ostatnią. Większość musi szukać, czekać, doznać rozczarowania, by potem znów poczuć euforię. Ale czy pierwsza miłość może zaważyć na reszcie życia? Owszem może i to nawet bardzo. Najczęściej na naszym życiu odciska się miłość niespełniona, ta od której oczekiwaliśmy czegoś więcej, a nie było nam to dane. Pierwszy raz zakochując się tworzymy wyobrażenia, wzorców zachowań, tego jak powinien wyglądać prawdziwy, idealny nie zawsze łatwo jest skonfrontować się z innymi modelami zachowań i reakcji. Pierwszą miłość traktujemy zazwyczaj jak pewien wyznacznik ideału - mężczyzny, związku, miłości. Jeśli uczucie jest niespełnione lub tylko platoniczne to zaczynają się problemy, zarówno w podczas trwania związku jak i potem. Czasem przez resztę życia wszystkich naszych partnerów i kolejne związki porównujemy do „wielkiej” pierwszej miłości. Doszukujemy się podobnych zainteresować, cech, wyglądu zewnętrznego. Pierwsza miłość może nam trochę przeszkadzać... Jeśli chorobliwie szukamy drugiej „takiej samej" osoby, to wpadamy w pułapkę bez wyjścia. Każdy kolejny związek będzie niespełniony, będzie mu czegoś brakowało. Nasze życie przerodzi się w walkę z przeszłością, która przysporzy nam samych problemów. Po rozstaniu z ukochanym, wmawiamy sobie że to już koniec, że nic nie czujemy do osoby, z która przeżyliśmy te pierwsze, najcudowniejsze chwile , że jesteśmy wolni. Często to jednak tylko okłamywanie samego siebie. To, że rozstanie boli nie znaczy, że związek był udany. Odchodząc od "pierwszej" (ale też kolejnych) miłości pamiętajmy, ze rozstanie rzadko jest przyjemne, ale nie należy traktować tego jako argumentu "za" byciem z kimkolwiek. W sytuacji, gdy po kilku latach spotykamy naszą pierwszą miłość, wspomnienia wracają, nasze serce zaczyna wypełniać znów uczucie na wzór miłości, coś sprawia że robi się nam ciepło na sercu, a nogi są jak z waty. Może kolejne dni miną na wspomnieniu tego co było i znów wszystko wróci - przeszłość? A cały teraźniejszy świat zawali się w ułamku sekundy. Znów zaczynamy żyć przeszłością. Zobacz też: Czy warto czekać z pierwszym razem? Innym przykładem jest taka miłość, na skutek, której doznaliśmy czegoś przykrego. Ktoś nas wykorzystał, zdradził, okłamał. Wtedy trudno jest funkcjonować w kolejnym życiu. Ta pierwsza miłość zostawiła ślad na naszej psychice, zmieniła nas. Teraz ciężko będzie nam odbudować to, co ktoś zniszczył, ciężko będzie nam stworzyć wspaniały, zdrowy związek, oparty na zaufaniu. Strach może nas wykluczyć, sprawić, że droga do naszego szczęścia będzie bardzo trudna. Nie zapominajmy jednak, że to od nas zależy jak potoczy się nasze życie! Warto zastanowić się, czy zacząć budować coś na nietrwałym fundamencie przeszłości. Może lepiej oddzielić ją gruba kreską, uważać za mile wspomnienie, doświadczenie lub starać się nie popełnić drugi raz tego samego błędu, być bardziej czujnym, zacząć żyć na nowo. Może wielka miłość znów nam się przytrafi i będzie tą „ pierwszą” tylko tym razem DOJRZAŁĄ. Zobacz też: Czy kobieta powinna rozpoczynać flirt?

czy warto czekać na miłość